wzięłam się za realizację swoich postanowień. Menu na dzień dzisiejszy i jutrzejszy ułożone i skarbonka jak na razie pusta, więc jest się niby z czego cieszyć. Jednak mimo, że się zmobilizowałam to nadal czuję na szyi oddech porażki. Mam nadzieję, że taki stan nie będzie towarzyszył mi przez całe życie. Ach te pokusy krążą i krążą nade mną jak jakieś sępy. Muszę bardziej skoncentrować się na swoich założeniach i lepiej planować sobie rozkład dnia to nie będzie czasu na myślenie o jedzeniu.
bendorfina
12 stycznia 2011, 18:55nie dajemy sie pokusom , walczymy :))
damrade1
12 stycznia 2011, 14:53da się opanować ale fakt trudno jest jak tyle pokus he,he a zmieniając temat moja fryzjerka wyprowadziła się z Warszawy i chodzę teraz zarośnięta bo boję się iść do jakiegoś nieznanego fryzjera. Może masz kogoś sprawdzonego?
little0angel
12 stycznia 2011, 13:20Ja też planuję, wtedy mam większą motywację by się trzymać planu ;) Wstawiaj szybciutko zdjęcie w nowej fryzurce ;)
Tankianka
12 stycznia 2011, 13:15Ano krąża krążo te cholerne pokusy! Ale walczymy i sie nie poddajemy:) hihi. A może bys tak wstawiła zdjęcia w nowej fryzurce ?? :)