Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Słońce świeci w mojej duszy, choć za oknem pada
deszcz.


Czuję jak rozpiera mnie radość i duma, że robię coś dla siebie, i jestem szczęśliwa kiedy myślę o przyszłości. Patrzę na życie przez różowe okulary, a przede wszystkim nie przejmuję sie problemami całego świata. Czas przyszedł, żeby pomyśleć o sobie i nie sądzę, żeby przemawiał przeze mnie egoizm. Nie znaczy to, że gdy ktokolwiek będzie potrzebował mojej pomocy to nie wyciągnę do niego ręki tylko dlatego, że zajmuję się rozwiązywaniem swoich problemów. Rodzina, przyjaciele i znajomi są naprawdę ważną częścią mojego życia, ale nareszcie dotarło do mnie, że ja też powinnam być dla nich tym samym. Muszę mieć czas dla siebie, a swoje życie przeżyć po swojemu, bez względu na to ile jeszcze czeka mnie szczytów do zdobycia. Cenię rady innych ludzi, ale nie muszę się zawsze nimi kierować, wolę się nawet sparzyć od czasu do czasu. Takie blizny hartują mój charakter.
Ostatnio cały czas chodzi mi po głowie tytuł piosenki zespołu Raz Dwa Trzy - "Trudno nie wierzyć w nic" . Choć odnosi się do czegoś innego, coś w nim musi być, bo ja chyba w końcu uwierzyłam, że naprawdę uda mi się osiągnąć obrany cel. Wcześniejsze próby może właśnie dlatego kończyły się niepowodzeniem, ponieważ nie wierzyłam w to co robię. Wszystkie problemy zwalałam na moją słabą wolę, a zapomniałam, że nie ona jest w tym wszystkim najważniejsza.
Dobry humor + dieta = mniej kilogramów na wadze.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.
P.S. Jeśli chodzi p realizację zamierzonych celów to wczorajsze porządki mogę dopisać do listy małych sukcesów, ale jeśli chodzi o zaległości w lekturze to nadal kiepsko. Obiecałam sobie dzisiaj, że wyczaruję choć pół godziny na czytanie (zaczęta książka czeka na mnie od 2 tygodni).
  • wrzesien78

    wrzesien78

    13 marca 2008, 10:02

    Jakby to powiedzieć.Rozumiem Ciebie doskonale,ja też miałam wymówki: nie mam celu w życiu,słabą wolę i tak nic z tego nie będzie.Ale koniec z tym nie jestem jakąs mazgają która zawsze się usprawiedliwia więc teraz postanowiłam zawalczyc o Siebie-raz dla odmiany.pozdrawiam i trzymam kciuki.

  • florka18

    florka18

    13 marca 2008, 00:09

    He he jak czytam Twoj pamietniczek o jakbys mi z ust to po prostu wyjela. Mysle dokladnie tak samo. Trzeba kurcze myslec pozytywnie. To naprawde przynosi duze efekty.

  • Atyda

    Atyda

    12 marca 2008, 21:27

    Widzę, że jesteś w tym samym wieku co ja i tak jak ja panna:).Miło widzieć rówieśniczkę :). Dziękuję, za komentarz i uwagi odnośnie kopenhaskiej. Ja doskonale wiem, co znaczy ta dieta, ale mimo to już drugi raz w życiu próbuję się nią odchudzić.Bez względu na to czy wytrwam, jak się zakończy to zrobię wszystko by potem odżywiać się jednak racjonalnie i przede wszystkich ruszać się. Tobie moja droga gratuluję tych pierwszych sukcesów w walce z kilogrami i życzę następnych. Pozdrawiam

  • bogumila82

    bogumila82

    12 marca 2008, 18:40

    ja tez tak mialam..moje niepowodzenia zwalalam na brak silnej woli...ale to wcale nie jest tak..dopiero teraz sie o tym przekonalam...ze jak czlowiek chce, to naprawde moze zdzialac duzo...tylko trzeba byc na to gotowym i trzeba do tego dojrzec...tak wiec polowa sukcesu za nami..bo juz o tym wiemy, a teraz czas na dalsza czesc- wcielenie tego w zycie!! tak wiec dbajmy o swoj dobry humor i o dietke...:)pozdrawiam i zycze dietkowego wieczorku;)