Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ach te powroty!


Postanowiłam znowu odwiedzić Vitalię. Dowiedzieć się co tam słychać u innych. Jak widać na pasku przekroczyłam granicę swoich możliwości, bo w marcu dobiłam do 145kg. Wyglądałam strasznie i czułam się sama ze sobą nie najlepiej. Czarę goryczy przelał mały wypadek, chociaż mimo swych niezbyt miłych konsekwencji okazał się dla mnie światełkiem w tunelu. Pewnie jesteście ciekawi co to był za wypadek, że odwrócił moje życie o 180 stopni. Wstyd się przyznać, ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Przy słaniu łóżka złamałam jego ramę i to był mój gwóźdź do trumny. Facet, który je później naprawiał pocieszał mnie, że każdemu mogło się zdarzyć, nawet dużo lżejszej osobie, bo w ramie był sęk, więc rama i tak by pękła. Jednak dla mnie było to marne pocieszenie. Poczułam się jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany. W końcu dotarło do mnie, że muszę się ogarnąć, bo moje życie będzie kupką potłuczonych skorup, a ja nie będę mogła spokojnie patrzeć w lustro. Jak postanowiłam tak zrobiłam i od 19 marca znowu jestem na diecie i do tej pory udało mi się zrzucić 20 kg. Przez cały czerwiec nie udało mi się schudnąć prawie wcale, chociaż założyłam sobie chudnięcie 5kg na miesiąc. Mam nadzieję, że w lipcu będzie lepiej. Postaram się zaglądać częściej i uaktualniać wpisy.
  • margusia75

    margusia75

    5 lipca 2012, 15:35

    pamietam Cie !! damy rade ja tez ciagle pod gorke ale po troche schodzi waga w dol . Napisz na jakiej diecie jestes pozdrawiam i buziaczki sle