Tak dobrze mi szło, a tu klapa na całej linii. Nie mogę opanować swojego głodu. Jem co tylko wpadnie mi w ręce. Co najdziwniejsze w tym wszystkim, że jedzenie, którym się opycham wogóle mi nie smakuje, chociaż kiedyś bardzo je lubiłam. Moje myśli krążą wokół jedzenia jak stado sępów unoszących się nad padliną. Wiedziałam, że nie zawsze będzie tak różowo jak do tej pory. Przerabiałam to nie raz, ale człowiek to naiwna istota i wciąż ma nadzieję, że następnym razem będzie inaczej. Byłoby zbyt cudownie, żeby wszystko przychodziło nam tak łatwo. No cóż, ale marzyć nikt mi nie zabroni. Próbowałam już kilku sposobów, żeby oszukać głód, ale nic z tego. Nie chcę wrócić do poprzedniego stanu. Z wyrzutami sumienia otwieram lodówkę i coraz bardziej daję się pochłonąć temu bagnu. Czasami wydaję mi się, że połączenie między moim mózgiem, a żołądkiem jest tak nikłe jak zasięg w komórce np. w górach. I co tu robić?
margusia75
12 lipca 2012, 14:11oj skarbie wiem ile to kosztuje ja tez tak mam i nie moge dzwignac sie znowu do boju . ale mysle ze razem mozemy wiecej wez wyjdz z domu jak tak masz ale nie jedz bo znowu dobijesz i bedziesz miec wyrzuty sumienia na calego /. prosze Cie opanuj sie wez pij wode oszukaj zoladek a jutro uz bedzie lepeiej . glowa do gory i walczymy kochana
naughtyangel
11 lipca 2012, 13:23Postaraj się wyjść,jeśli to możliwe :) oczywiście jeśli masz ładną pogodę :) spacer plus np. fotografia ;) cokolwiek,żeby nie myśleć o jedzeniu :P