Wczoraj poszłam wyjątkowo bardzo późno spać, więc rano wstałam o ósmej. Wielkich planów na dziś nie miałam. Ogólnie nieduże porządki, pranie i prasowanie. Postanowiłam, że spróbuję zrobić jeden dzień odpoczynku od roweru. Nie, żebym czuła się zmęczona lub bolały mnie mięśnie, ale chciałam dać organizmowi odetchnąć. Ostatnio przeczytałam, że codzienne trenowanie nie przynosi lepszych efektów niż ćwiczenie 3-4 razy w tygodniu. A zresztą nawet gdybym bardzo, ale to bardzo chciała pojeździć to i tak nic z tego, bo pogoda dzisiaj nieszczególna, a i miałam nalot swojej kochanej szarańczy - bratanic i bratanka. Dieta w normie, jedynie aktywności fizycznej zero. Jutro jeśli tylko nie będzie mocno padać to wracam do roweru.
Mufinka2016
7 sierpnia 2016, 10:51Hehe to czyli jednak aż takiego uzależnienia nie ma .. Trzeba tez odpocząć kiedyś.. Wyrobisz sobie łydki
tibitha
7 sierpnia 2016, 17:12Jest, ale jeszcze przebłysk rozsądku od czasu do czasu się pojawia ;D