Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rozkład i małe podsumowanie.


Rower, dieta, treningi, a później cała reszta. Tak teraz wygląda mój dzień. Chwilowo nie mam żadnych zobowiązań, oprócz zawodowych, więc w zupełności mogę swój czas poświęcić tylko sobie. Mam nadzieję, że uda mi się ten mój rozkład utrzymać. Waga spada powoli, ale w miarę systematycznie. Chociaż jest lepiej to nadal muszę się bardzo pilnować i tłumić w sobie leniwca. 

Co do podsumowania to w czerwcu przejechałam 481 km na rowerze (ogólnie w tym roku 1116 km). Chciałabym w lipcu przejechać więcej, oby się udało, tym bardziej, że rower przeszedł małą naprawę i powinien teraz dużo lepiej jeździć (wymiana łożysk i klocków hamulcowych). Jutro mam zamiar dojechać do mostu Łazienkowskiego. Tam mnie jeszcze nie było (oczywiście na rowerze :). Życzę wszystkim fajnego i pogodnego weekendu. Do zobaczenia na trasie :D

  • Tereenia

    Tereenia

    9 lipca 2017, 17:42

    Łoł, piękne trasy robisz :-) Ja na razie tylko na stacjonarnym. Ważne, że waga systematycznie spada. Pozdrawiam!

    • tibitha

      tibitha

      9 lipca 2017, 19:58

      Dziękuję :)

  • Orzeszek1984

    Orzeszek1984

    7 lipca 2017, 14:53

    Rewelacyjny wynik km ☺ pozdrawiam

    • tibitha

      tibitha

      7 lipca 2017, 15:00

      Dzięki :D

  • ola811022

    ola811022

    7 lipca 2017, 09:01

    Super! Ja tylko 230 km ale nie mam kiedy więcej wyskrobać czasu :)

    • tibitha

      tibitha

      7 lipca 2017, 10:21

      W ciągu dnia mnie też byłoby ciężko zrobić tyle kilometrów, dlatego wstaję prawie codziennie o 5.00-5.30 i jeżdżę maksymalnie 2,5 godziny, a później do pracy :)

  • alinan1

    alinan1

    7 lipca 2017, 08:00

    widzę , że rower to Twoja miłość się zrobiła prawdziwa:))). Pięknie Ci idzie, a ja ciagle jakoś nie mogę zaskoczyć...

    • tibitha

      tibitha

      7 lipca 2017, 08:13

      Zawsze była :D Daj sobie czas. Wylecz nogę i dopiero zacznij szaleć. Buziaki Angela.