Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po urlopie


No to wróciłam. Bardziej zmęczona niż przed wyjazdem, ale za to lżejsza o 2,5 kg. Super! Mimo różnych słodkości, które robiłam dzieciakom i lodom udało mi się zachować zdrowy rozsądek. Chociaż czy ja wiem czy to był rozsądek, raczej nie miałam czasu, żeby myśleć o jedzeniu albo najzwyczajniej w świecie byłam tak padnięta, że nie miałam siły coś zjeść :) Po tych dziesięciu dniach odczuwam szacunek dla brata i bratowej. Oni mają tak przez cały rok i nawet nie umiem sobie wyobrazić jak ogarniają tą swoją czeredę codziennie. 

Od jutra wracam do regularnego rowerowania, bo w czasie urlopu po pierwsze nie bardzo miałam czas, a po drugie w czasie poprzedniego pobytu na wsi przebiłam oponę i dętkę i musiałam kupić sobie nowe i je wymienić (po raz pierwszy zrobiłam to sama i już nie będę musiała prosić innych o naprawę). Będę też pilnować tego co i ile jem. W czasie upałów nie mam zbyt wielkiego apetytu, więc może dzięki temu uda mi się pozbyć kolejnych kilogramów. Wychodzi na to, że w końcu wychodzę na prostą. Z całego serca nie chcę wracać do tego co było. Wiem, że stać mnie na to, udowodniłam to w zeszłym roku zrzucając prawie 50 kg bez specjalnych diet, opieki dietetyka itp. , po prostu słuchałam swojego organizmu. Teraz też dam radę i nie poddam się tak łatwo. 

  • wojtekewa

    wojtekewa

    25 lipca 2018, 08:39

    Wynik super i szacun za te 50 kg, ja wracam z urlopu za kilka dni i aż się boje jak stanę na wagę:) Myślę, że wrócę zmęczona fizycznie, ale dla mnie ważne bylo, aby głowa odpoczęła.

    • tibitha

      tibitha

      25 lipca 2018, 11:17

      Niestety w tej chwili jest trochę mniej niż 50 kg, ale pracuję nad tym. Z Twojego pamiętnika wynika zupełnie co innego. Mimo, że pofolgowałaś sobie trochę z jedzeniem (moim zdaniem nie tak strasznie) to bardzo aktywnie spędzasz urlop i dużo się ruszasz, więc ja obstawiam spadek na Twojej wadze :) Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku Angela :)

    • wojtekewa

      wojtekewa

      25 lipca 2018, 12:47

      Dziękuję ja tak ogólnie tylko obliczyłam, że w zeszłym tygodniu zrobiłam 58 km rowerem i około 90 km pieszo. Dokładnie będę liczyć w domku.

  • fitball

    fitball

    24 lipca 2018, 15:03

    O matko, 50 kg? nie wiedziałam, że aż tyle, jak tyle dałaś radę to dasz radę wszystko ;) szacuneczek.

    • tibitha

      tibitha

      24 lipca 2018, 18:14

      Wydaje się niewyobrażalne :) Niestety od stycznia trochę mi znowu przybyło, ale znowu wzięłam się za siebie i mam nadzieję, że dogonię wagę z paska, a nawet ją przeskoczę. Dzięki :)

  • ana441

    ana441

    24 lipca 2018, 13:34

    powodzenia!!

    • tibitha

      tibitha

      24 lipca 2018, 13:50

      Dziękuję :)

  • alinan1

    alinan1

    24 lipca 2018, 13:08

    Pewnie, ze dasz! Umiesz to i już! Czasem tylko noga się podwinie, ale to się każdemu zdarza. Zwłaszcza przy dużej nadwadze, gdzie proces chudnięcia trwa długo- wymaga to ogromnej samodyscypliny i cierpliwości. AbTy to umiesz. Ja Cię podziwiam. Chciałabym się na Ciebie „zapatrzeć” i zarazić:)). Brawo za te 2,5kg mniej! Super! A ile dzieci ma brat z bratową? Ja wszystkich , którzy mają więcej niż dwoje podziwiam. To naprawdę jest co robić.

    • tibitha

      tibitha

      24 lipca 2018, 13:50

      Dziękuję za ciepłe słowa Alinko :) Zarażaj się do woli ;) Mój brat ma trójkę, dwie dziewczyny Kalinę i Jagodę (13 i 11 lat) i chłopca Jerzego (5 i pół roku).

    • alinan1

      alinan1

      24 lipca 2018, 14:51

      A to już takie troszkę odchowane ... , niemniej jest co robić:))).

    • tibitha

      tibitha

      24 lipca 2018, 23:44

      Może i odchowane, ale bardzo aktywne. Dziewczyny jedna akrobatka, druga pływaczka i na dokładkę piłkarz, który zapałał wielką miłością do badmintona :)

    • alinan1

      alinan1

      25 lipca 2018, 10:28

      O marko:))). Ale w sumie to bardzo fajnie, że mają zainteresowania swoje! Tylko pewnie dla rodziców jeszcze więcej obowiązków.

    • tibitha

      tibitha

      25 lipca 2018, 11:28

      Brat z bratową chcą, żeby dzieciaki miały jakieś zainteresowania, oprócz zajęć w szkole. Nie tylko samą nauką człowiek żyje :) Dzieciaki same wybrały sobie zajęcia, nie było przymusu, że muszą iść na jakieś konkretne. Dziewczyny chodzą jeszcze na dodatkowy angielski, a starsza na zajęcia plastyczne (sama chciała), bo ma ku temu zdolności (to po cioci, tylko ja byłam w tej gorszej sytuacji, że moich zdolności nie miał kto i kiedy rozwijać :( może teraz byłabym sławną malarką ;) Jak widać rodzice mają sporo na głowie, ale traktują to jako inwestycje na przyszłość :)