Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Krok w tył ,krok w przód.


Dziś dzień wagi i coś nie tak 0,5 kg do przodu.Tak się bujam prawie od grudnia , to do przodu ,to do tyłu. Nie jestem idealna mam swoje słabości i coraz trudniej mi z nimi walczyć. Moją zmorą są słodycze, wiem że większość ma z tym problem ale tyle dałam radę a nie mogę podołać takim małym grzeszkom.Może ktoś z was sobie z tym dał świetnie radę i ma jakieś propozycje , chętnie skorzystam. Wczoraj w pracy wdzięczni pacjenci , przyjechałam do domu córcia upiekła ciasto, co prawda nie jadłam ale na drugi dzień do kawki kawałek.....a później wyrzuty sumienia. W niedzielę córka ma urodziny no i tort musi być , boję się że jak tak dalej pójdzie to nigdy swojego celu nie osiągnę.? A nie chcę zmniejszać kaloryczności bo i tak mam 1200 i ledwo mi wystarcz.

  • patih

    patih

    21 sierpnia 2015, 17:04

    ciasto czy słodycze wliczaj do bilansu i szybko przestaniesz je lubić jak zaczniesz chodzić głodna