Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ZEŻARTE


A jak zeżarte...  
 to jakby tego nie było:)

Postanowiłam skonsumować rogaliczka na śniadanko, coby dać sobie więcej czasu na strawienie tego dobrodziejstwa:):):) 
Wybrałam najmniejszego....    

400 gram:)
!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

O mało nie pękłam:)
Ale dałam radę:):):) 
.... było warto...

rogal był PRZEPYSZNY:):):)  
 ...i taki śliczniutki....


Co do moich wczorajszych planów...
prawie zrealizowane...
 Łóżko było moje do 12:) 
 wyspałam się , wyleżałam, wykokosiłam:)

Przeczytałam też świąteczne już, wydanie "PORADNIKA DOMOWEGO" :):):) Serio:)
(Do jego zakupu zachęcił mnie kalendarz:) Muszę mieć w kuchni kalendarz kulinarny... muszę:))

Przepisy trochę mnie rozczarowały... ale co tam... najważniejsze, że foty ok:)
Właściwie zaciekawia mnie tylko jedna receptura
 Przyznajcie, że wygląda zacnie...
sernik limonkowy
sam przepis podoba mi się znacznie mniej niż zdjecie...ale może skorzystam:)

Wracając do planu:)
 Zrealizowałam jeszcze tylko ogienek w kominku:)
 z wanny nici....
Ale może dziś? Zobaczy się...
Choć myślę ,że czasu nie starczy:)
Dobra, bo się rozpisałam...
a oglądamśnie maegaświetny film o kaszalotach, na Jedynce:)
Buziaki

  • PuszystaMamuska

    PuszystaMamuska

    11 listopada 2012, 18:20

    Zazdroszczę Wam tych rogali - u nas takich nie ma :( Ponoc są bajeczne w smaku.. ale... strasznie kaloryczne. Powiem szczerze ze nawet by mi oko nie mrugneło gdybym miała takie cudo w zasięgu ręki.. Hm... Udanego dziionka zycze. Pozdrawiam cieplo

  • kikizafryki

    kikizafryki

    11 listopada 2012, 15:11

    Ja wczoraj zjadłam rogala, dzisiaj sobie odpuszczam. Te poznańskie są naprawdę rewelacyjne!

  • ania9993

    ania9993

    11 listopada 2012, 15:09

    haha-podoba mi sie ze lozko bylo Twoje:) to to jest ten slynny rogal marcinkowski?