Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jasno doopa...


Wpadka za wpadką:)

Nieprzewidziany stres jak zwykle spowodował lawinę złych uczynków jedzeniowych:)

Wczoraj wieczorem leczyłam ból głowy Ibupromem i dość znaczną ilością czekolady(dziewczyna)

Dziś herbata z cukrem, drożdżówka w mieście, a teraz biały chleb z żółtym serem...

Boli mnie żołądek i miałam nadzieję, że kanapka mnie uleczy...

niestety:(

Ogólnie jakaś chora jestem

Bolą mnie stawy i mięśnie, stale mi zimno...

Ale jak to mówią

BYLE DO WIOSNY;)

Ostatnie dni urlopu....

za chwilkę nie będę miała czasu coby się nad sobą rozczulać.

Powiem Wam, że niezwykle lubię te leniwe poranki(slonce)

Kawusię przed domem, w szlafroczku jeszcze...

Mam taki odjechany różowy szlafrok w koty:)

Mąż mi kupił na któreś tam urodziny...

Nikt kto go zna nie uwierzyłby, że to prezent  od Niego:)

Ale On w kwestii prezencików dla żony jest raczej nieprzewidywalny:):):)

Kiedyś kupił mi  wielką białą czapę z futra, z takimi wiecie...

nausznicami:)

a ja sprawiłam sobie do niej dużą czerwoną gwiazdę:)

niestety zanim ją przyczepiłam 

pewna Osóbka wrzuciła czapę do rzeki:)

żeby kaczuszkom było cieplej:)

Nie wiedziałam

śmiać się czy płakać:)

Sie mi zebrało na wspominki...

Czyżby to już jesień zagościła w mojej duszy?

Chyba:)

Albo starość:)

Wczoraj byłam na badaniach i lekarz kazał mi kupić sobie na 40 ur

zapasik wapna z witaminką D3...

Powiedział, że trzeba zadbać o kości bo W TYM WIEKU krucho z produkcją wapnia...

Może to dobry sposób na zmniejszenie wagi? :D

A dziś od rana byłam na onkologii dziecięcej....

To też mnie nie nastroiło najlepiej...

Baraszkujące niemowlęta...zatroskani rodzice...

Walka o "normalność, o "zwykłe" problemy...

Wszystko jak gdyby nigdy nic...

Ale dość o tym!

(owoce)

Pogadajmy o jedzeniu:)

Wczoraj poza rzeczoną czekoladą było ok:)

Moja familia zajadała się "moją" zupą z selera naciowego:)

Serdecznie wszystkim polecam

jest przepyszna:)

Dziś ja nadal dietetycznie, ale rodzina "pękła":D

Młody zrobił naleśniki z bananami:)

Był z nich niezwykle dumny

Bo sam wykonał wszystko od a do z:)

nawet usmażył konfiturę i zrobił polewę czekoladową:)

Wyglądały i pachniały pysznie:)

ale mama nie skosztowała:)

Mama tkwiła w swoim pomarańczowym szaleństwie

(chleb razowy z awokado i odtłuszczoną szynkową)

(chleb razowy, twaróg, łosoś)

Generalnie dietka mi bardzo pasuje...

Ale ja tak lubię sobie dogadzać...

(swiety)

Dobra...

idę zrobić mężusiowi kanapeczki do pracy

a potem, nie wiem...

może polopirynkę i spać:)

Gute Nacht:)

:*


  • Norgusia

    Norgusia

    24 sierpnia 2014, 18:40

    fajne kolorowe meni!! a z ta starością to ten lekarz chyba przegiął!!

    • tirrani

      tirrani

      24 sierpnia 2014, 21:43

      no nie... on tego starością nie nazwał:) Gdzież by śmiał:)

  • lovecake33

    lovecake33

    24 sierpnia 2014, 16:40

    No starość nie radość :))) A jedzeniowe pocieszacze też praktykuję :D

  • PANDZIZAURA

    PANDZIZAURA

    23 sierpnia 2014, 20:40

    Pochwal młodego wyszły baaardzo apetycznie:)

    • tirrani

      tirrani

      23 sierpnia 2014, 21:43

      chwalę, chwalę...:) choć mam mieszane uczucia, bo ma tendencje do tycia. Dobrze ,że jest taki aktywny sportowo, bo kulałby się jak kulka z łożyska:)

  • leon42

    leon42

    23 sierpnia 2014, 15:30

    Szkoda z tą czapką...a ja już miałen nadzieję, że będzie jakaś fotka, a tu ...rzeka:) miłego leniuchowania i powrotu do zdrowia :))

    • tirrani

      tirrani

      23 sierpnia 2014, 21:39

      no wiesz?... mógłbyś chociaż udać współczucie:) ale i tak Cię lubię:)

  • Kasztanowa777

    Kasztanowa777

    23 sierpnia 2014, 12:04

    Dobre z ta czerwona gwaizda na czapie-haha. A szlafrok pokaz nam tu koniecznie-musi byc niezly jajarz z Twojego Meza. Jak robisze te supe selerowa? Lubie takie wynalazki:)

    • tirrani

      tirrani

      23 sierpnia 2014, 21:34

      jetaeś! hura:) Jakoś tak pusto bez Ciebie:) a zupa jak zupa:) warzywa takie jak do rosołu, tylko pokrojone+ na koniec pokrojony seler naciowy. Lekka, delikatna, pyszna:) w wersji dla familii dodaję jeszcze ziemniaki. ...ależ się cieszę ,że jesteś:):*