Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Grubiutka ja:)


Średnio mi służy siedzenie w domu:D A właściwie bardzo mi służy, bo wyglądam coraz "lepiej" :D:D:D Niestety wyjątkowo silna chęć zmieniania siebie nie nadchodzi... Właściwie to na swoje nieszczęście widzę tylko plusy:?

Przyznacie, że przy większej wadze to i owo wygląda o wiele lepiej niż przy wadze mniejszej;) I ta waga to mnie właściwie nie dobija, ale już niższa kondycja owszem. Grubaśność zabija energię.... Czasem zastanawiam się czy jednak nie jest to samoobrona. W sensie, czy zmniejszenie mocy nie jest, akurat w moim przypadku, całkiem zdrowe... Może dalszych przemyśleń dokonam na rowerze, bo własnie postanowiłam nieco się uruchomić, a rower wydaje się przyjemnym pomysłem:) Miłego wieczoru!

  • Janzja

    Janzja

    21 czerwca 2020, 18:04

    Ja uważam, że organizm do swojej własnej równowagi dąży: jeśli z jakiś powodów wygodnie jest dla ciała by być mniej sprawnym i zdrowszym w sensie fizycznym, ale będzie czerpać inne korzyści z tego stanu, to będzie w to szedł. U mnie okres "tycia" jaki zaobserwowałam od kilku lat wiąże się mocno z czymś w rodzaju ulgi po długim okresie stresu, pewnym rodzaju również izolacji i bierności, która była mi po nim potrzebna w pewien sposób. Nie do końca mi się to podoba, ale akceptuję to :D. Pracując nad wagą inne wyzwania na mnie czekają i o tym wiem. Widać już czas się nimi zająć.

    • tirrani

      tirrani

      26 czerwca 2020, 03:31

      Na wszystko można znaleźć wytłumaczenie:)