Wszystko co zbuduję w tygodniu, zaprzepaszczam w weekend. Tomek ma teraz takiego lenia że aż głupio coś przy nim robić. Albo inaczej: przecież nie będę zapieprzać, skoro on całe dwa dni tylko gra i je. Marzenia małych chłopców spełniają się w ich dorosłym życiu. Kiedyś tatusiowie bawili się kolejkami, dzisiaj grają na playstation. Człowiek we własnym domu, oazie szczęścia rodzinnego, czuje się jak na linii frontu. Ciągle pod obstrzałem. Jakieś misje, kampanie... to nie rozumię czemu on z wojska uciekał... Troszkę sobie z jego zaangażowania w tą wirtualną wojenkę zaczęłam żartować. Bo tak. Szuka ci on w lodówce masła, czerrrrwone opakowanie, nie jakieś tam barwy maskujące. Masło stoi jak wół ale on nie widzi tylko drze się Ania, gdzie masło?! Odpowiadam więc kulturalnie, że w lodówce. Ale nie. Przyjdź i pokaż mu palcem. No to niech ma. Zachodzi drwina: Wyobraź sobie, że za masłem ukryty jest snajper i zaraz ci odstrzeli łeb. Myśl jak żołnierz. I co? znalazłeś? No baaa! Albo wczoraj. Siedzę z Sonią i podaję jej herbatkę z takiej bardzo obłej buteleczki. Herbata zimna a mnie się nie chce wstawać z fotela więc wysługuję się mężczyzną. Tomek, podgrzej herbatkę w mirofalówce. Nie słyszy. Tomek, jest misja. Weź ten granat i odpal go na minutę w mikrofali.
Nooo! Obgadałam Tomka. Samokrytyka jak się patrzy.
mamigora
22 lutego 2010, 21:13mam klasyczne deja vu :)) to sie kiedys działo chyba u mnie w domu he he..
serithorn
22 lutego 2010, 13:45he he oni już tak mają, mój to samo. Nie dość że gra po nocach do 2 (do pracy wstaje 6.30) to w pracy jeszcze gry własnie robi :| A w weekend tak padnięty że mało co pożytku ... ech ....
aganarczu
22 lutego 2010, 10:47Trafne spostrzezenie z tym plejakiem i facetami. Przychodzi klient z prosba o kredycik.... a na co potrzebuje pan kredycik.... eeee no potrzebuje.... ale konkretnie na co.... po wykretach, wywracaniu oczami i pod moim silnym naciskiem.... wydusil z siebie Playstation 3. Rozwalilo mnie to. Facet prawie 2 metrowy, wielki z zona i dzieckiem w drodze chce sobie kupic zabaweczke. Wysmialam go totalnie razem z jego zona a pozniej zalatwilam kredycik. (taki bardziej spoufalony klient wiec moglam sobie na to pozwolic).
fiona.smutna
22 lutego 2010, 10:36przeszłam już wiele takich gier... z głośnikami na maxa. Jakieś wojny, strategie i obcy:) I była też gra, gdy jechał jako kierowca ciężarówki - ciągle z czymś innym, goniła go wiecznie policja..... no cuda wianki:) Wołałam z sypialni... "chodź.." to mi wołał - "nie mogę teraz, kontener jajek wiozę" :)))) - "no to tu je przywieź:" wołałam dalej :)))) Na moja prośbę o przyniesienie z piwnicy przecieru pomidorowego - po kilku ponagleniach wciasnął pauzę i przyniósł mi dwa dżemy - stoi z tymi słoiczkami i pyta: "miał być wiśniowy czy truskawkowy?":)))) mali duzi chłopcy:))) Utulam serdecznie - wracaj na dobrą drogę:)
lussesita
22 lutego 2010, 10:24hahahahha :))) nie mogę !!! z tym odpalaniem granatu to dalaś czadu :)) Ahh Ci faceci gorzej niż dzieci :-/
edyta1617
22 lutego 2010, 10:22No tak wida tu wyrazne wpływy marsa oni naprawde są z innej planety, u mnie nikt nie gra w nic no może Wiki czasem ubiera jakieś Barbi i wymyśla im pokazy w kompie a poza tym cisza a ja kiedyś tworzyłam miasta w Zeus Pan Olimpu Ale jak mnie wyrzuciło z gry za długi to zakończyłam historię z grami. Ale zeby nie było to i tak z faceta to mam tylko chologram bo cały czas potrafi siedzieć przed kompem Pozdrawiam