Po drugie, Tomek wczoraj zaliczył wpadkę a la Mistrz Koncentracji. Jest to przydomek zastępczy Młodego, któremu statystycznie dość często zdarzają się przeróżne historie typu wybita tylna szyba w samochodzie (drugi raz w ciągu roku), bo nagle coś z tyłu wyrosło albo jak w ciągu ok 8 godzin czekania na lotnisku przegapił swój samolot... Wracam do sprawy Tomka. Oznajmił że dopadł go deficyt czystych skarpetek. Wiaderko z brudnym ładunkiem już czekało przygotowane w łazience a że godzina była bliska 22-ej i pralka pusta do pracy gotowa, chycił Tomasz jedną ręką detergenty, drugą rzeczone wiaderko i polazł do pralni. Ja, Anna w owym czasie nie pamiętam co robiłam, bo i nic istotnego nie wniosłam do tej tu historyjki hehe. Mija czas, krótki, Tomek wraca z wiaderkiem tak samo pełnym jak przed chwilą plus głupia mina na twarzy. Wszystkie czynności wykonał na medal, tzn proszek w odpowiednią przegródkę wsypany, płyn owszem też, program ustawiony, moneta wrzucona, drzwiczki zatrzaśnięte tylko skarpet zapomniałem włożyć do środka. Ech... zdarza sie najlepszym. Zaczęliśmy żartować że powietrze niezbyt świeże w łazience mamy i wymagało przepierki.
MrsLadyBird
6 marca 2010, 01:57Mój ma to samo :OD heheh..... Ale jak naprawić pralke to owszem-wie jak :o) To chyba ich taka taktyka... No bo pranie to takie niemęskie zadanie >o)
Iwona2303
5 marca 2010, 16:32to i tak , ze włączył pralkę.... ja jak poszłam do szpitala rodzić, to przez cały ten czas pralka nie chodziła....... dobrze, ze szybko wyszłam, bo czyste rzeczy się kończyły......
aganarczu
5 marca 2010, 13:54Doooobbbrrrreee!!!
serithorn
5 marca 2010, 13:15he he dać mężczyżnie dwie kulki to jedną zgubi a druga popsuje ;)