Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zjadłam i żyję


Mam dziś wreszcie naładowane bateryjki i mnóstwo energii oraz poczucie, że czekam na coś fajnego, co mi się przydarzy. Ponadto osobiście rozwaliłam komputerowa myszkę. Chcąc uniknąć zrzucenia jej przez brykającą mi na kolanach Sonię odłożyłam ją w najgłupsze na świecie miejsce, czyli na oparcie sofy, to od łokci. W efekcie spadła była i pierdykła. Może nie pierwszy raz spadła ale tym razem ledwo ją poskładałam do kupy. 
Mam teraz myszkę z grupą inwalidzką, która nie chce współpracować. 

Wczoraj było jakieś święto. Nie obchodziliśmy. Cały dzień spędzony w domu. Z okazji niezidentyfikowanego święta zrobilam jednak pizzę. Rozdysponowałam piersi z kurczaka następująco: część na pizzę a część dla mnie do upieczenia w folię.  Upiekłam oba, po czym zrobiłam sobie dyspensę i wrąbałam spory kawał pizzy a kurczak w folii będę jadła dziś. Doszłam do wniosku że mam to gdzieś, czy zjem czy nie zjem, co za różnica... I rzeczywiście, dziś rano slońce normalnie wzeszło, w prasie nie było nawet wzmianki, radio i telewizja przemilczały moją pizzę. Dyskomfortu fizycznego ani psychicznego nie odnotowałam. Po tym wybryku moja poprawność dietetyczna powróciła. I tej wersji będę sie trzymać. Waga stoi w miejscu. Dokładniej w łazience.
  • jogax

    jogax

    16 maja 2010, 03:02

    Dzięęęęki serdeczne za bardzo miły komentarz, ale... ;D ja je naprawdę uszyłam ręcznie... :) :* :)

  • mamigora

    mamigora

    14 maja 2010, 18:37

    Tomber, are you sure?, bo wiesz, na jednym mozesz nie poprzestać i dieta sie pójdzie kochać, choc juz teraz się puszcza..hehe ;) Ja miałam w domu 2/3 kostki margaryny, miałam ok szklanki cukru, i mąka sie znalazła (na oko sypnełam na wagę - z 378 deko był;) 1 łyzeczka proszku do pieczenia und 3 żółtka. Mąkę z proszkiem przesiałam, potem wszystko razem zaczęłam ugniatać. Ciasto musi byc spójne, lepić sie w jedną wielką kluchę. Potem ( jako że nie mam atrybutu gospodyni w postaci wałka) ręką ugniatałm placki i wykrawałam kształtki. Na blachę wysmarowaną i do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, aż sie słoneczka zarumieniły :) Potem to juz inwencja naszych dzieci uczyni te wypieki apetycznymi ;) ....... a białko co zostaje z jaj na omlet z SB i to sie nazywa oszczędność :))

  • jogax

    jogax

    14 maja 2010, 15:13

    ... najszczersze kondolencje z powodu wypadku myszki... :( Smutna rzeczywistość przebiła nasze wyobrażenia, ale cóż... trzeba żyć dalej. Bądź dzielna!!! :* :* ;D

  • wiktorianka

    wiktorianka

    14 maja 2010, 13:49

    ....prasa...radio i tv mialo wczoraj wolne....bo swieto...wiec to pojdzie do opinii publicznej dopiero dzis wieczor ( rozumiesz...sprawy techniczne...nie da sie wczesniej ).....i czy jestes pewna, ze slonce wstalo normalnie???????? :P:P:P:P:P :)))))...pozdrawiam cieplutko

  • serithorn

    serithorn

    14 maja 2010, 13:34

    o dziwo o moich cukierkach w prasie również wzmianki brak... może jakiś strajk mają ? :)

  • agniczka

    agniczka

    14 maja 2010, 13:24

    Raz na jakiś czas nie zawadzi. ;) A i humor będzie lepszy.

  • gosia9333

    gosia9333

    14 maja 2010, 13:12

    Od czasu do czasu można :) Najważniejsze, że obyło się bez wyrzutów sumienia :)