Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W sprawie diety i zakupów oraz znanej projektantki



Skoro mnie nie było w pamiętniku to pewnie siedzialam w lodówce...  Z ziarnko prawdy w tym będzie. Waga się zmieniła, dobiła do 74 i trochę. Obwody bez zmian, ufff. W sobotę były urodziny sąsiada, co wiąże się z sernikiem, winem a nawet whisky w moim menu. Następnego dnia miałam nawet cos na kształt kaca, choć to trochę dziwne, bo przecież ilości były symboliczne. Sonia się do mnie nie odzywała. Tomek w zasadzie też ale on to z niemocy po wspomnianej whisky. A ja jeszcze mu dowaliłam i zgodnie z wcześniejsza umową, zostawiłam go z dziećmi na jakieś trzy godziny. Sama w tym czasie udałam się na pchli targ weekendowy Kolaportem zwany, gdzie zakupiłam sobie używane bluzki  w cenie 25 zł za 3 sztuki oraz torebeczkę z koralików z a jakieś 12 zł. W tym czasie dzwonił Tomek jakieś 200 razy z pytaniem gdzie jestem, co robię i kiedy k...wa wreszcie wrócę. A! i 5 kg ziemniaków kupiłam, których w dalszym ciągu nie zamierzam jeść. Po powrocie do domu okazało się, że wszyscy są głodni a jedna z bluzek tragicznie dziurawa. O proszę:

 A tych dziur jest lekko licząc przynajmniej z 10.
Druga bluzka ma tą zaletę, że zwęża się dokładnie w tym samym miejscu co ja i jest bardzo dziewczęca. I tu się troszkę waham, czy ja aby nie przesadzam...


Trzecia bluzka mnie nie zachwyca, musiałam coś wybrać, bo cena była za 3 sztuki, taki długi szary błyszczący podkoszulek ale za to torebeczka marzenie. Do niczego kompletnie mi nie pasuje a na horyzoncie czasowym nie widzę okazji dla której mogłabym ją dzierżyć w dłoni ale to jedna z rzeczy które mnie urzekaja słodkością i niech sobie wisi i cieszy moje, Majki i Soni oczy.  O Tomku nie wspominam, bo jego oczy cieszą inne widoki.
i jest  malusia, taka do ręki.
Natchnęło mnie, bo widzę,że dziewczyny często prezentują swoje zdobycze i koniecznie potrzebowałam czegoś nowego.  Dobre było jeszcze to że w noc po moich zakupach miałam fajny sen. Był koniec roku szkolnego i jakaś wycieczka z  tej okazji. Jechały dzieciaki, rodzice, znajomi, kto chciał. Ja rzecz jasna jako uczennica hłe hłe... Była również jakaś madame bardzo szykowna i zdystansowana i lawina szeptów wokół niej, ze niby bardzo znana postać tylko nikt nie wie kto to. Aż wreszcie dotarło do mnie że to Donna Karan. A czy ktos wie jak w rzeczywistości wygląda ta pani? Bo ja nie za bardzo zanim nie wygooglowałam. I dopiero jak ją zobaczyłam na zdjęciu to skojarzyłam że ona naprawdę takwyglądała w moim śnie. Zaraz sobie dokładniej o niej poczytam i zobaczę, może chciala mi coś dać do zrozumienia. 
Od dziś znowu na diecie.Nie ruszam brzydkich węgli.

Ps. Sonia od dziś mówi ta ta ta i da da da albo oba naraz, z czego najbardziej cieszy się Tomek
  • mamigora

    mamigora

    18 maja 2010, 17:31

    Ja jestem sroczka, jak tylko coś błyszczy to ja w dziób. Lubie takie cekiniaste rzeczy... i w ogóle fajna ta bluzka z łączką makowo-habrową;) Ja np. stara lumpeksiara jestem hehe...ale za to jak się wyrózniam

  • aganarczu

    aganarczu

    18 maja 2010, 17:00

    hehehhe no torebka mnie powalila!!! Bardzo dawno nie bylam na Kolaporti. Czasami mozna wyhaczyc jakies cudenka :-)

  • serithorn

    serithorn

    18 maja 2010, 14:54

    e tam bluzeczka w kwiatki sliczna :) A męzczyźnei dobrze zrobi jak czasem zobaczy co takiego kobieta "nic nie robi" cały dzień :D ani troszkę mi go nie szkoda :D