Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W gościach z obciachowym niedowiarkiem...



Bałam się dziś rano wkroczyć na wagę ale od czego mamy odwagę cywilną i możliwość odwołania sie do niej... Kamyczek z serca bum. Jest 72,2. Nie przytyłam. Wczoraj od samego rana miałam jedzeniową korbę. Zaczęłam dzień od parówki w bułce i kromki z dzemem, czyli jak na początek dnia całkiem źle ale nie tragicznie, od 8 rano do 20 zdążę to spalić a moze i nawet wydalić. Tyle że skończył się dietetyczny słodzikowy sernik i poszły ciastka sztuk trzy, coś jak jeżyki tylko mniejsze.  Oraz dwa kawałki normalnej mlecznej czekolady. Potem zas była wizyta z Sonią u dziewczyny, która będzie się moją niedojrzałą opiekować przez najbliższe 3 miesiące. Dzień wcześniej zapowiedziałam nas. A Monika przygotowana celująco! 3 rodzaje własnoręcznie wyprodukowanych ciastek. Donoszę uprzejmie że nie omieszkałam spróbować z każdego po jednym: ptyś z bitą śmietaną i dżemoladą (podaję wg Majkowej nomenklatury), beza oraz kokosanka. Podczas zajadania ptysia zadzwonił Tomek z pytaniem: co robisz? Odpowiedziałam nie mijając się z prawdą: piję kawe i jem psznego ptysia u Moniki. Padła odpowiedź błyskawiczna: zaraz tam będę. Jak powiedział tak uczynił. Podpowiem, że Tomek i mąż Moniki pracowali razem oraz że mieszkają niedaleko stacji a także że nadeszła pora lunchu. Po niedalej jak 10 minutach Tomek siedział obok mnie na kanapie pakując sobie ptysia do twarzy i z niedowierzaniem dopytując się czy aby napewno Monika własnoręcznie wykonała te ptysie. Po którymś z rzędu zanegowaniu pozytywnej odpowiedzi autorytarnym orzeczeniem, iż z całą pewnością ptysie są kupione, pani domu orzekła, ze jeśli szanowny gość nie wierzy to proszę bardzo, niech sobie zajrzy do piekarnika, w którym znajdują sie jeszcze ptysiowe korpusy. Na co nasz niewierny Tomasz odrzekł: dobra, po czym wstał, udał się do kuchni, oworzył piekarnik i z wyrzutem zwrócił sie do mnie: to czemu ty takich nie robisz? Nie pamiętam co odpowiedziałam, ale wiem czemu takich nie robię: bo jestem na diecie, teoretycznie!
  • nonos

    nonos

    18 czerwca 2010, 17:45

    to było dobre:) Baaaaardzo dobre:))))) Jesteś mi winna czyszczenie monitora;-)

  • olah91

    olah91

    18 czerwca 2010, 15:37

    hehe dobre, ale bym sobie takiego zjadła jejć :D

  • mamigora

    mamigora

    17 czerwca 2010, 13:13

    czytam , że w dalszym ciagu zjazd kilogramowy. Sie ciebie nie trzymaja juz...Bardzo ładnie:) U mnie jako tako, po japońsku, jak mnie suszi to pije, jem pół mniej i jakoś żiję :)