Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...witam...



Tak to juz jest jak sie na bieżąco wpisów nie robi. Wszystko pozapominane.  Majka od piatku ma wakacje. Będzie je spędzać razem z siostrą u opiekunki. Nic nadzwyczajnego takie wakacje ale ona i tak sie cieszy, ze nie musi chodzic do przedszkola. Nie będę zamarudzać o problemach z dojazdami, dośc powiedzieć ze nerwówkę mam przez to niezłą i powroty opóźnione o jakąś godzinę. Przychodzę więc do domu  jedynie z chęciami do spania. Odbębniam domowe obowiazki, sprzątanie zostawiam na weekend, gotowanie mam w nosie, dbam jedynie o dzieci i troszkę o siebie. Tomek na końcu. Duży jest, poradzi sobie. 
W pracy małe przetasowania. W czwartek szefowa zwolniła mojego Harego. Kompletnie zaskoczeni. I on i ja. Zapytałam go, czy podała jakiś powód. Odpowiedział, ze prawdopodobnie przez jego picie i że potrzebuje w pracy kogoś z prawem jazdy.  Fakt, Hary po pracy sporo czasu spędza w barach i ,jak twierdzi, jest uzależniony od alkoholu. Ale nie ma to zupełnie wpływu na jakość jego pracy... no może poza poniedziałkiem, kiedy trochę mniej sie wypowiada. Ku mojemu zaskoczeniu w piątek Hary przyszedł do pracy tryskający humorem i rozpierany energią. Pytam go, skąd taka jakościowa nagła zmiana po wczorajszym przygnębieniu, spowodowanym kiepskimi wiadomościami. On na to, ze doszedł do wniosku że został zwolniony za twarz. A tak poważnie to uważa ze to my teraz jesteśmy w gorszej sytuacji, bo on wyjeżdza do Isafjördur, gdzie dostanie prawie dwa razy wyższą pensję za dużo lżejszą pracę. Zaoszczędzi pieniądze, bo na tym zatyłku maja tylko jeden bar i takie tam. W sumie jest szczerze zadowolony z takiego obrotu spraw. Tak powywracał kota ogonem, ze nic tylko mu zazdrościć wylania z roboty. Cały Hary. 

Dietetyczna stabilizacja: co zgubię w tygodniu, to nadrabiam w weekend. Waga sterczy.
  • wiktorianka

    wiktorianka

    12 lipca 2010, 21:15

    ...hehehheeh....Twoja corka to sie zna na pieknie :P:P:P:P.....a mowiac powaznie wciaz tesknie do kraju i w sumie troszke pozazdraszczam Tobie tego zabiegania....bo wtedy sie zapomina....bo co innego na glowie...eeechhh.....takie sa koszty emigracji niestety.....pozdrawiam Cie cieplutko....i oczywiscie dziewczynki....aaaaa no i nie zapomnij o Tomusiu :))))

  • mamigora

    mamigora

    11 lipca 2010, 22:32

    Jak to każdy Hary - potrafi zaczarować swoja rzeczywistość;) Zazdrosze podejścia. W sumie, to ja nie wierze w przypadki. Koniec czego jest początkiem lepszego...chyba . Ja do pracy od 1 września najpewniej, Żeby mi się chciało, jak mi sie nie chce, ajć..

  • zoykaa

    zoykaa

    11 lipca 2010, 19:04

    podobaja mi sie Twoje wpisy, zapraszam do sibei, mysle ze sie doskonale dogadamy:)

  • Cailina

    Cailina

    11 lipca 2010, 18:32

    cos ja wiem o gubieniu w tygodniu tego co zjem w weekend;-)