Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...pstro...



Ok. Kilka minut dla vitalii. Bo jak podzielić całe półtorej godziny, zeby odpocząć, wypić kawę, zrobić pranie, upiec ciasto, które łazi za mną krok w krok od środy... i jeszcze się nacieszyć tymi ledwie 90 minutami kiedy to zostałam w domu sama samiuśka. Właśnie wylazłam na balkon, bo jak czytam o tych wszystkich 30 i więcej w cieniu to mi się zachciało złapać kilka stopni ciepła na tą moją bladość. Ale jeszcze z pół godzinki zanim balkon stanie w słońcu o temp... jakiś 19 stopni w cieniu. Taki żar z nieba, ze hohohoho.  

Nasze pompiradło z samochodu właśnie w drodze na wakacje do Polski. Tomek zaczął się orientować w kosztach naprawy i zamarł z miną pełną trwogi. O takich cenach świat jeszcze nie słyszał. Naprawa wyniosłaby równowartość średnio zużytego samochodu. Pozostało wysłać pompę do kraju znacznie niższych cen.  I trzeba było działać szybko, bo upatrzony mechanik w niedalekiej przyszłości zaczyna urlop. Z ciekawości sprawdziliśmy ile krzyczą za przesyłkę 9 kilowej paczki firmy kurierskie. Tu niespodzianka, bo okazało się że za tą kwotę można osobiście zawieść paczkę samolotem i jeszcze miło spędzić czas czekając na naprawę. Pompa poleciała więc w zwykłej pocztowej paczce. Przed nami jakieś kolejne 2 tygodnie bez samochodu. Przynajmniej na paliwie zaoszczędzimy.

Teraz nie mam czasu ale niebawem dopiszę ciąg dalszy wątku o Harym.
O wadze ani diecie nie piszę nic. Diety nie ma a ciężar mój  dokładnie taki sam jak tydzień temu i dwa i trzy... 
O! już lezą... wracają ze spaceru i sklepu. Oby kupili coś słodkiego.
  • megimoher

    megimoher

    17 lipca 2010, 23:21

    czekam na cd Hary story, bo jak już u was nic spektakularnego się nie dzieje ( pamiętam zabawę z włączonym mikrofonem,hihi ), to zawsze się znajdzie jakiś wyluzowany Iceland- man;-) a Lodówka fakt, przyjemna. 19, powiadasz?