Wspominałam ostatnio o tym, ze przymierzam się do zakupu sofy. Bylam, widziałam, kupiłam. Od dwóch dni sofka plus fotel, wcale nie czerwone a... bordowe? czerwono-bordowe?, w każdym razie solidny kolorek, stoją w pokoju. Właśnie zasiadam do kompka, spoglądam na nabytek i widzę, że sofa o dobre 10 cm niższa od fotela, drewniane nogi obcięte w połwie jak nic. To czyba czeka mnie teraz piłowanie. Gorzej, ze mam tylko nóż do chleba i pilniczek do paznokci. Z rok będę piłować.
A swoją drogą prince polo i popołudniowa kawka dobra rzecz.
tomberg
11 kwietnia 2009, 16:31Dziś zaktualizowałam wykres bo waga zdecydowanie dobiła do 79 kg. Przede mną jeszcze sporo mazurków do upieczenia i zjedzenia, konkretnie dwa. Zamiatam słodkości i to mnie trochę niepokoi, powinnam racjonalniej potraktować swoją dietę, ale zjadam sporo owoców, jak nigdy dotąd bo nie przepadam, no i surówki warzywne, na które często mam ochotę. Wczoraj rzuciliśmy w cholerę wszelkie świąteczne przygotowania i o 12 już siedzieliśmy w samochodzie w drodze na kilkugodzinną wycieczkę, bo pogoda prawdziwie wiosenna się porobiła. Mimo słońca trzeba było wdziać na siebie kilka warstw ubrań, bo poza Rejkiawikiem dmucha nieziemsko, zabraliśmy też koszyk jedzenia i kilku znajomych. Weszliśmy niezbyt głęboko do pewnej jaskini i zrobiliśmy parę całkiem ładnych fotek. Może uda mi się coś zamieścić na stronie, chociaż... niby jak mam to zrobić? w komentarzach? Chyba pora na nowy komputerek
tomberg
7 kwietnia 2009, 23:14bo jutro jest ostatni dzień pracujący a potem 5 DNI WOLNYCH nie tam jakieś popierdółki, ustawowo wolne i płatne, nie licząc sob i niedzieli! Jezuniu jak mi to potrzebne! Zakupy prawie zrobione, zostało jeszcze trochę do podzwigania dla Tomka, napoje, kartoflur i takie tam. Muszę koniecznie przygotować kopę zrazów, bo Tomek zaprosił znajomych na niedzielny obiad a ja uwielbiam zraziki, więc będę zrazikowym stworkiem i buraczkowym, bo czemuż by nie? Dużo ostatnio pracuję i odczuwam zmęczenie niemałe,więc teraz pofolguję sobie, waga jako tako, w dalszym ciągu jeszcze siódemka na przodzie. Dam radę.
tomberg
3 kwietnia 2009, 18:28Miećka wrócił, pozbawił mnie swojego komputera, więc wracam ze spuszczoną głową w rejon własnych komentarzy, buuu. Waga poszła ciut do góry, ale jakieś 0,5 kg, nie za wiele, co dziwi zważywszy na mój diabelny apetyt, szczególnie na słodycze. Dziś przedszkole zamknięte, z powodów dla mnie nieistotnych, ważne że dzień wolny od pracy. Trochę z Tomkiem zaszaleliśmy i oboje z tej okazji zostaliśmy z dzieckiem, ale po wypłacie spieszyło nam się na zakupy, więc pierwsza połowa dnia za nami i to spędzona bardzo miło, przytargaliśmy wiele żarcia i trochę szpargałów do naszego ciągle zbyt pustego domku.