Jutro wraca moja nieczczęsna wskaźniczka tłuszczowa, waga moja łazienkowa. Chyba upiekę ciasto. Ważyła walizki u znajomych bidulka moja kochana, chyba ze 40 kilo.Ale w zasadzie ja nie o tym chcialam dzisiaj. Śmiesznie bylo trochę wczoraj, bo Tomek wynalazł w szafie stopery do uszu, żółciótkie jak cytrynki i spał w nich. Ha ha, boki zrywać... A potem położył je na swojej parodii szafki nocnej, kartonie takim a potem Maja się nimi bawiła, hłe hłe co za jaja... A następnej nocy ja chciałam się nimi zatkać, tzn uszy ale już ich nie na rzeczonej szafce nie było, więc pytam ci ja Tomka, gdzie są? a on nie wie i idzie do Majki i pyta, gdzie są takie żółte kuleczki, czy wie. A dziewczynka już już prawie zasypiała a tu tatuś pyta o kuleczki, więc w główce aż się kotłuje, coś zaświtało i całkiem przytomnie Maja odpowiada "są w twoich kapciach".Acha... Tomek wraca do sypialni, bierze kapcie i rzeczywiście, no bo gdzieżby indziej, wiadomo, głupie pytanie, gdzie mają być, jak nie w kapciach, jeden w jednym , drugi w drugim. Na swoim miejscu. Porządek musi być!