Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wszystko źle
7 czerwca 2009
beznadzieja, nic mi się nie chce, brzydal jestem i to z piłką na przedzie. Tomek mi wagi nie dowiózł, więc wyobrażam sobie w tej niewiedzy, ze z 9 dych już będzie. Codziennie ma po nią jechać i zawsze coś mu wypada, już przestałam mu o niej ględzić bo to i tak nic nie daje. Zaprzątnął sobie głowę kupnem nowego samochodu i tylko o tym potrafi rozmawiać. A teraz, skoro już go ma, cały czas go testuje. Kupiliśmy naprawę sporą landarę,jeepa, i prowadząc go czuję się jak na traktorze, dla niego to bez znaczenia, że będe musiała parkować z pół kilometra przed sklepem, zeby nikogo nie stuknąć, nie mówiąc już o maluśkim placyku przed przedszkolem. Boję się tego samochodu i już. No ale Tomasz musiał go mieć! Faceci i ich zakichane motoryzacyjne pasje! Nie podzielam. No tak ale z drugiej strony dla niego to niezrozumiałe, ze ja muszę codziennie testować swoją wagę. Z ktorą nie zmierzylam się już od ponad tygodnia!!! Łamago jeden!!!
tomberg
9 czerwca 2009, 22:13wkurzywszy się, wzięłam samochód i sama ją odebrałam. No ileż można czekać? Dwa tygodnie Tomaszu? i dziś rano wlazłam na moją waguńcię i 82,9. Jak ja się dziwię okropnie, co prawda wieczorem będzie ` kilo więcej ale i tak idę równo z harmonogramem wagi ciążowej. Zostały mi 3 miesiące i 3 kilogramy. Rośnie tylko brzuszek!!!