Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Głupia ciotka ze mnie
11 czerwca 2009
Czytanie forumowych wpisow najwyraźniej szkodzi, konkretnie dotyczy to mojego przypadku, bo nie wiem jak u innych. Przeglądalam właśnie forum, gdzie dziewczyna płacze, ze nie może żyć bez słodyczy i jak ma sobie z tym radzić. I jedna z forumowiczek zaproponowała jej jedzenie słodkości pod kontrolą, coś tam coś tam i że np. LODY. Na to ja zrywam się i biegusiem do lodówki po lody. Głupia jakaś jestem, szalona czy co? A na co mi lody o 10 rano? I to 2 salaterki?
rumita
17 października 2009, 18:06Francuzi mówią, ze w sprawach miłosci i jedzenia niczego nie nalezy sobie odmawiac ....
aganarczu
24 czerwca 2009, 20:49zajrzyj u mnie w pamietniku na miesiac kwiecien tam mam kilka zdjec z lodowca Snaefellsjokull :-))) Pozdrawiam ze 107 RVK.
aganarczu
24 czerwca 2009, 20:46a tak zapytam, na ktory lodowiec chcialas sie wybrac????
tomberg
20 czerwca 2009, 17:33smutno, deszcz z oczu i deprecha, buu, wszystko mnie wkurza i Tomek też i Maja i wszyscy święci, nic mnie nie obchodzi, waga stoi, dziecko mnie kopie, nie pisze więcej, mam w dupie
tomberg
15 czerwca 2009, 19:58Wycieczka była , owszem, ale lodowca ani ciut ciut. Tak wyszło, że panowie byli tak zaaferowani piwkiem, które nabyli, że nikt nie myślał o pilotowaniu naszej wyprawy. Mapa gdzieś zakopana w schowku i jechaliśmy na czuja. Po jakimś czasie ja, Anna, wyciągnęłam ją, ot tak z ciekawości i za Chiny nie mogłam się w niej odnaleść, żadna pipidówka, którą mijaliśmy nie była na nią naniesiona. A na Islandii dosłownie każde gospodarstwo ma nazwę i na szczegółowej mapie znaleść się musi. Kropka. Z naszych obliczeń czasowych wynikało ze lodowiec tuż tuż za zakrętem. W końcu mapa przechodziła z rąk do rąk bo nagle wszyscy czujni i każdy liczył ze to właśnie on okaże się szczęsliwym znalazcą położenia geograficznego naszej szóstki. I co? I pstro. Nadjechała miła pani, mieszkanka Islandii, i poproszona o wskazanie na mapie miejsca naszego pobytu, z uśmiechem pacnęła paluszkiem w miejsce oddalone o jakieś 200-250 km od lodowca-celu naszej zakichanej wycieczki. 5 nawigatorów minus dziecko plus kierowca parsknęło głupawym śmiechem. Wspólnie wyznaczyliśmy drogę powrotną do Reykjaviku a lodowiec... no cóż... następną razą.
tomberg
12 czerwca 2009, 21:49jutro wycieczka!!! Żyję w Lodówce prawie 2 lata a jeszcze nie mam zdjęcia z zamrażarnikiem w tle, chodzi mi o lodowiec. Jutro się ziści, choć lodowiec maluśki. Tomek próbował mi wkrecić, że musimy wyjechać już o 7 rano, żeby zdążyć przed 12, bo południu lód topnieje i nie wpuszczają, dopiero po16, kiedy spowrotem zamarza! Ja pierdykam, ale wymyślił! hłe hłe hłe Ale wycieczki lubię niezmiernie. Zrobię pare kanapek i jakąś skromną sałatkę głównie dla siebie, może z tuńczyka? bo kanapki to nudziarstwo, wiadomo tostowe barachło zapychające żołądek. Spadam szykować to i owo.