Wagę na pasku zmieniłam na oko, bo zaczynam trochę puchnąć i moje założenia paskowe dadzą w łeb. Zostało mi jeszcze 7 tygodni i prawdę mówiąc zaczynam mieć dosyć. W poniedziałek porozmawiam z szefową bo chciałabym miesiąc przed terminem zakończyć pracę. Zresztą nieważne co powie i tak sobie pójdę, bo kręgosłup juz poważnie mnie atakuje. Jest takie prawo, że ciężarówka może wziąć 1,2 lub 3 mieiące przedmacierzyńskiego urlopu. To na co ja jeszcze czekam? Niebawem mam spotkanie z położną i wtedy uzyskam wszystkie informacje. Po pracy dosłownie padam i chwała Tomaszowi, że to dostrzega, zabrał się za sprzątanie i pranie, nawet nie musiałam go o to prosić. W zamian nie marudziłam wielce, tylko pod nosem, gdy wyszli wczoraj z Wojtkiem na balety. Nawet mu doradzałam w sprawie butów i dylematu׃ bluza czy kurtka. Tomek obiecał Wojtkowi, że zabierze go do knajp z napalonymi na facetów Islandkami. Wojtek, singiel, to sobie może pozwolić, ale ja czuję się z lekka zaniepokojona. Choć Tomek wczoraj robił za operatora kierownicy, więc punkt dla niego, wiedziałam że bedzie sie miał na baczności. Ależ sie porobiło. To on kiedyś szalał z zazdrości tak, ze omal się nie rozstaliśmy. Z czasem pozamiataliśmy syfy z naszego związku i nabraliśmy wzajemnie do siebie zaufania. Dlatego tez mogę napisać «z lekka zaniepokojona« i nie mijam się z prawdą. To tyle.
Menu na dziś׃
• wstawić choć jedno pranie
• pozmywać naczynia
• na obiad ryba i surówka, chyba ze ktoś chce frytki
• zagonić Maję do sprzątnięcia swojego pokoju
• nie wykluczam upieczenia ciasta z daktylami, bo nie ma na nie chętnych i zalegają w lodówce
• z lekka ogarnąć mieszkanie, zwłaszcza nadmiar ciuchów zalegających tu i ówdzie