Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
to i owo


Miałam coś napisać, ale nie pamiętam o czym. Może wspomnę o chlebie, że wyhodowałam zakwas i upiekłam 2 bochenki, które sama będę wcinać. Tomek raczej nie był zachwycony a Majka woli makaron. Jeszcze dojdę do perfekcyjnego pieczywa powoli, bo małymi kroczkami, ale dojdę. Przy pierwszej próbie chciałam być zuchem i, mimo że niejadalny, postanowiłam gniota skonsumować. Ale miś o bardzo małym rozumku, który czasem przeze mnie przemawia nalegał, zeby wywalić, to posłuchałam.  Wyrzuć Ania, mówie ci, niedobry ten twój chlebek, miodek lepszy.  Co? miałam zjeść bo jest? To przecież tylko kilo mąki. 

Z kronik domowych...
Próbuję sama świecic przykładem i utrzymywać mieszkanko w jako takim ładzie i porządku, choć ostatnio uciekam się do pomocy Tomka i efekty sa różnorakie. Widzę, że młode cielę, myśle tu o Mai, nie za bardzo przykłada się sprzątania swojego pokoju. Strategią jest zazwyczaj metoda kija i marchewki. Preferuję warzywo. Majka natomiast też obrała sobie strategię tj. metodę krótkich ripost. Mówię np. do niej bardzo miło Może byś Majeczko posprzątała dzisiaj swój pokój? Nieeee, dziękuję odpowiada mi na to moja śliczna dziewczynka. Albo bawimy się w sklep, ja oczywiście robię za klienta. Wchodzę, dzień dobry, książki walają się po podłodze to zapytuję grzecznie a co u pani taki bałagan w tym sklepie? Bo. Tak mi pojechała. Skutek pozytwyny jest tylko wtedy gdy ja swoją kwestię rozwijam o owo bo. bo jak nie to nie będzie tego śmego... bo jak posprzątasz to będzie to i owo... Sprawdza się.
  • nonos

    nonos

    14 sierpnia 2009, 21:09

    U mnie działa tylko jeden argument - ale twardziochem trzeba być, nie mięciochem - wyciągnięcie RAMu z komputera i wydanie wyłacznie po odhaczeniu wszelkich obowiązków z listy;-)