Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O tym, czemu Majka nie w przedszkolu dzisiaj...


Ano to proste, przez Tomka. Zapowiedziałam swojemu kochaniu, że nie zamierzam wstawać z rana i wyprawiać ani Majki ani jego do zajęć swych codziennych. Dasz radę Tomaszu, wszak dorosły jesteś. Osobisty swój budzik wyłączyłam, bo kiedy mam się wyspać porządnie, jak nie teraz właśnie? Z maleństwem niejedna noc zarwana mnie czeka. Majce wieczorem wyszczotkowałam włosy jak się patrzy, ciuszki na krzesełku w pełnej gotowości, posiłek całodzienny dla Tomasza w lodówce w siatkę zapakowany, nawet budzik mu w telefonie nastwiłam. Wszystko zapięte na ostatni guzik.
A tu z rana... kicha, niewypał totalny, nie udało się. Obudził nas Tomka telefon, choć to nie sygnał alarmowy budzika, oj nie! Patrzę na swoją komórkę, oo, 8.57... Telefon Tomka ucichł tymczasem. Wstaję, patrzę co jest, a Tomek w popłochu z aparatem w ręku biega dookoła i klnie. K... co teraz... co ja mam powiedzieć. Zadzwoń, mówię, powiedz ze będziesz za 15 minut bo zaspałeś. Szkoda czasu, nic innego nie wymyślisz. Maja niech zostanie dziś w domu. No bo jak wytłumaczyć się z tego, że rano nie poinformował szefa o nieobecności, jak to jest zwyczajowo przyjętę? Dzwoni. Przepraszam Bjatni, będzę za 15 min, dziecko do lekarza, zapomniałem zadzwonić. Bredzi ewidentnie. Wchodzi do łazienki, patrzy w lustro, włosy rozczochrane po mistrzowsku, z oczu jeszcze resztki snu nie zmyte co ja p...le, przecież widać, że zaspałem. Uwierzcie, pękałam ze śmiechu. Po paru minutach Tomek zadzwonił, juz z pracy, i przyznał, że najlepsze w tym wypadku było powiedzenie prawdy. Na dodatek Bjatni też miał z niego niemały ubaw. Zobaczymy, jak mu pójdzie jutro z porannym wstawaniem... 
  • nonos

    nonos

    26 sierpnia 2009, 10:49

    A to cudowna kraina, ta Islandia;-)))) Widzisz, ja nie wiem co one do mnie czują, te bestie krwiożercze, ale zawsze pogryziona jestem. Ale od zeszłego roku to przestało być śmieszne. Absolutnie. Bo reaguję jak na ukąszenie osy czy pszczoły. I dlaczego, do cholewki, akurat w powiekę????. Teraz jeszcze coś widzę spod tego jaja gotowanego na twardo, ale w zeszłym roku tak dokumentnie spuchłam, że w ogóle nic spod opuchlizny nie widziałam. Przez tydzień. Oj, parszywe jest życie jednookiego.

  • nonos

    nonos

    26 sierpnia 2009, 10:38

    I znowu przypomina mi się powiedzenie: "Umiesz liczyć? Licz na siebie", he, he;-))))

  • gosiaczek9159

    gosiaczek9159

    26 sierpnia 2009, 01:44

    wiedz ze mezulek , wariat troche , ale kto nie lubi wariatow ;) WIEC dziekuje za komentaz , co jeszcze cos mi sie wyadje ze z facetami tak to juz jest , u mnie w pracy kolezanka biadolila na meza , ktory nie pomaga jej w domu , ona jest w 4 miesiacu ciazy i ma 4 letnia dziewczynka . Ukarala go za brak pomocy , mial sam prasowac swoje koszule , nawet deski nie mogl ustawic , hahah musial sie ostro schylac aby prasowac . Caala zabawa skonczyla sie na tym ze jej zacny maz zadzwonil do mamusi , a ta jakby synkowi nie wyprasowala koszulki hehehe . Moja kolezanka , az szlag jatrafia przez cala ta swoja sytuacje , no ale niedzle nie facet ma 35 lat....