Rano dnia wczorajszego ledwie zdążyłam pozaglądać tu i ówdzie az tu nagle pyk i coś się porobiło z komputerem, naszą chlubą bezawaryjną, do czasu. Zwykłe piksele nagle zamienily sie w jakieś zmutowane gigahiperpiksle aż nie sposób było odczytać cokolwiek z Waszych pamiętników. Telefon do przyjaciela (znaczy Tomka, tez przyjaciel). I oczywiście, że moja wina, bo nagrzebałam. Więc, Drogie Kolezanki, to przez Was, bo przeta Wasze zapiski czytałam i proszę na ten tychmiast pousuwać wszelakie wirusy, bakterie i grzyby bo ludziom komputery chorują. I teraz nasz kompcio pójdzie do szpitala na operację gwarancyjną i tyle mnie widzieli. Ani ja Was oraz reszty całego świata. Ot! No chyba, ze z góry Was oglądac będziemy bo wyspa nasza drży w posadach, takie wietrzysko, ze lada moment startujemy. Może pofruniemy w jakiś cieplejszy rejon świata, gdzie słońce, plaża, temp w oklicach 30... Pomachamy Wam nad Polską. Zresztą na pewno telewizja pokaze latającą Islandię. Mieszkamy w takich blokach z zielonymi dachami, na 5 piętrze, będziemy w oknach.
Ps. Tomasz wróciwszy z pracy poklikał, pogłaskał, pogroził, wstrząsnął i kompek naprawiony. Ale i tak pójdzie do przeglądu. Odczuwam coś jakby niepokój na myśl o jego braku i internetu i Vitalii. Symptomy uzależnienia czy co?
nonos
11 października 2009, 12:23To ja już wiem czyja to wina.... że tak na Kasprowym piździło. Boście właśnie z Islandią przelatywali!
kasperito
11 października 2009, 00:15no niestety nie Ty jedyna uzależniona jesteś od netu:) pozdrawiam
mamigora
10 października 2009, 21:18o uzaleznieniu od internetu to ja moge wykład zrobic z autopsji, nie miałam tydzień i świrowałam. A gramofon w domu to fajna rzecz, taki retro klimacik. My lubimy klubowe klimaty barrrdzo:))
nonos
9 października 2009, 15:53Co Cię wywiało na Islandię? Pojechałaś za serce czy za chlebem? A może szwendaczki Ci się po prostu włączyły;-)
aganarczu
9 października 2009, 14:57Tlko na lato nie bylo jakiejs specjalnej informacji w internecie, ze jest jakas promocja. Za 2 dorosle osoby plus dziecko (2-11lat) zaplacilam 79tys koron tam i spowrotem. Wczoraj te same bilety kosztowaly juz 138 tys. Niezla roznica. Na swieta nie latam bo z zimnego w zimne to nie mam ochoty bo siedziec w domu to wole w Islandii gdzie nikt na ogrzewaniu nie oszczedza :-)))))) hehehehhe co do uzaleznienia od Vitalii - moj maz powtarza, ze to sekta :-))))
joanna1966
9 października 2009, 13:06wpadnijcie na jakie kawe;))) dzieki za stronkę z przepisami:)
TygrysekTygryskowy
9 października 2009, 11:21będziemy machać ;-)