Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Złote myśli oraz fochy


Noc przespana! nie licząc krótkich przerw na posiłek dziecka, które się u mnie stołuje. Smarkata nie marudziła w nocy, katarku brak. Marudziła za to Maja, kiedy Tomasz budził ją do przedszkola. Zaraz zaraz, jak to było? Wstawaj dziecko, bo powiadomię związki zawodowe! A kiedy zaczęła miałczeć, ze jeszcze jest noc, że ona nie potrafi, że nie wie gdzie rajstopy oznajmił jej po prostu, iż ma nie marudzić bo marudzenie to cios w demokrację. To tyle na dzisiaj z tomu Poranne Złote Myśli Mecenasa T.

Sonia tymczasem wykazuje coraz bardziej zadatki na miano Indywidualność Roku w naszej familii. Juz na samym początku miała focha na lewego cycka. Potem łaskawie zrezygnowała z silikonowej nakładki i zabrała sie za ciumkanie bezpośrednie. I to wyłącznie moich piersi. Zadne tam smoczki gryzaczki, żadne odciąganie i karmienie butelką. Nieeee, ja myślę że się nauczy! No nieee, tak nie może być. Ja już zaplanowałam piwko w Polsce. Ja się swoich planów trzymam. Chcę trzymać.

  • joanna1966

    joanna1966

    28 października 2009, 21:53

    nakładka silikonowa na butelkę... taki dziubek... o róznych stopniach twardości, wymacasz, Sonia przymierzy pare razy i wybierze, który jej spasuje... mleka przez to nie trzeba będzie ciagnąc tylko samo plumka.. Byłam w rozpaczy bezmierniej, bo kazali mi przestac karmić już - natentychmiast - a tu żadne smoczki, gryzaczki, butelki - NIC. Tylko cycek. Miała 9 miesięcy jak znalazłam to cudo:)

  • nonos

    nonos

    28 października 2009, 15:30

    a dla mnie 2 telefony w roku, to ..... o 2 za dużo;-). Kiedyś to przynajmniej był spokój, wcale nie dzwoniła. A teraz na tzw."starość" coś się chyba w główce pomieszało;-) Ale więcej bym nie zniosła. I szczerze mówiąc, nie mam wyrzutów sumienia. Bo nie mam powodu:). Już to przepracowałam. A Ty się od dziecka swojego ucz! Może i to prawda, że rodzimy się mądrzy, a potem to już tylko z dnia na dzień głupiejemy;-)))))

  • nonos

    nonos

    28 października 2009, 13:11

    że marne Twoje szanse Tomberg ...... żeby Twoje dziouchy tak nawiewały od Ciebie, jak my od własnych matek;-). O to się trzeba postarać moja droga. Na to sobie trzeba solidnie napracować. Nie ma letko! Żeby na ten przykłąd być taką ... hmmm .... hmmm... jak moja rodzicielka, to trzeba mieć niepospolity i wrodzony talent. Ja - dzięki opatrzności niech będą - co najwyżej do kolan dorastam. I odnoszę takie wrażenie, że u Ciebie też raczej beztalencie w tej dziedzinie kwitnie;-) Więc nie bojaj się dzioucha:)