Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nudny dzień i tyle



Zdaje się, że właśnie nastąpiła wiekopomna chwila. Przeglądając wasze pamiętniki i czytając notki świeżo odchudzonych i szczęśliwych ze zmiany rozmiarów babeczek zaparłam się jak osioł. Ja też tak chcę. I to wcale nie jest takie skomplikowane, zwlaszcza gdy wszystko tu ode mnie zależy. Udało mi się wczorajszy popas zakończyć o 21 szklanką mleka sojowego i zjeść tylko 1 nadprogramowego cukierka. Dwoch momentów za to nie lubiłam. Padłam wczoraj w okolicy 22.30 i po krótkiej ale jakże regenerującej drzemce, obudziłam się za sprawą Soni, która jeść wołała. Dziewczynka trochę pomarudziła, najadła się i zasnęła. A ja? Czułam się tak wypoczęta, ze do 1 patrząc  w sufit opowiadałam sobie senne historie. W końcu wstałam i szczęśliwie Vitalia po pół godzinie zmogła mnie, na co liczyłam. Drugie nielubiane to dzisiejsze pedałowanie. 12 km przejechałam ale jak opornie mi to szło proszę uprzejmie nie pytać. Nuuudne. Rower stoi w przedpokoju daleko od wszelkich rozrywek. Sięgnęłam po ulotki reklamowe, omal nie spadłam z roweru, nuuuda, włączyłam telewizor, obrady islandzkiego parlamentu, to i to, gadu gadu, nikt się nie trzaska krzeslami, nie wydziera, czyli co? nuuuda. Jedynie 2 ostatnie km dzisiejszego etapu  wyzwoliły kapkę adrenaliny, bo był to wyścig z Sonią i jej kwileniem. Wygralam. Nawet z mojego pamiętnika wieje nudą. I Tomek dzwoniący co parę minut to jest dopiero nudziarz! Wymyśl coś chłopie bo nie mam o czym pisać. Idę dalej się odchudzać. 
  • mamigora

    mamigora

    19 listopada 2009, 12:01

    ...i to wcale nie jest nie jest skomplikowane, zwłaszcza gdy wszystko zależy ode mnie"....musiałam Cie zacytować:) ..bo to jest kwintesencja. Najgorsze jest lenistwo, brak ambicji i takie usprawiedliwianie sie żartem...jak u mnie. Tomberg..twój nick ma wydźwięk jak skała nieporuszona i twarda...Niech i tak będzie z twoja dietą. Powodzenia!

  • Elik76

    Elik76

    19 listopada 2009, 10:47

    Tomberg! Tomberg!! Trzymaj się dziewuszko!!! Nie daj się!!! Ja na swoje nudne zajęcia (tj. prasowanie) ładuję z laptopa jakiś filmik, albo wypożyczam książki słuchane, albo też "włączam" moje dziecko z polecenia czytania książczyn z pokoju dziewczyńskiego albo psiego. Czasem też usiłuję przypomnieć sobie wszystkie dowcipy na wymyślony temat. Rzecz jasna jest też efekt uboczny: zaśmiewam się niemożliwie. Niekiedy wymyślam bajędy dla córaszki. A nuda jest zabójcza dla ćwiczeń. Więc ... nie daj się!!!! Nie daj się Tomberżku!!!

  • edyta1617

    edyta1617

    19 listopada 2009, 00:19

    Po przeczytaniu przypomniała mi sie piosenka o Marianie Nie będę jej cytowac bo ma kilka zwrotek ale jest o gośćiu co to mu tramwaj przejechał nogi no i zbieraja sie ludzie komentują na koniec :"Nareszcie ekipa na biało ubrana, Dwóch poniosło nogi, jeden niósł Mariana. Wszyscy się rozchodzą, każdy w swoją stronę. Znów nic się nie dzieje, znów miny znudzone" buziaczki .

  • joanna1966

    joanna1966

    18 listopada 2009, 20:55

    łał...Tomberg zwarła szyki:))) Wymysliłam właśnie, że fajnie to sobie wymysliłaś, bo - teraz jak Sonia mała albo spi albo je, albo śpi jedząc to masz trochę czasu żeby pedalować, a jak Sonia zacznie pedałować po całym mieszkaniu to będzie miała anioła stróża w siostrzyczce:) a Tomberg może...nadal pedałować:)))))))))))

  • kmegi

    kmegi

    18 listopada 2009, 16:32

    Ja jak juz pedaluje to najpierw zobacze czy lecie jakis talk show albo cos co lubie zreszta w sumie zawsze cos znajde :) ale jezeli chodzi o bierznie to nie za bardzo przepadam cos mi glosno chodzi :( chyba jestem za gruba i silnik siada hehe :) 3 maj sie cieplutko jezeli ja moge to i ty tez ;)))))

  • ailian

    ailian

    18 listopada 2009, 14:27

    Dasz radę :) A do ćwiczeń też się ostatnio zmuszam, odliczam, dzielę na ćwierci, połowy i jedne siódme... Ale jak już jest po, moje sumienie rozlewa się wygodnie po przećwiczonym brzuchu. Życzę wytrwałości i zadowolenia :)