Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takie nasze świętowanie
25 grudnia 2009
Bo święta od tego są żeby się najeść do syta. Było gwarno i wesoło. Spotkanie w dużym gronie, składkowe, z podziałem kulinarnych obowiązków. Jam mistrzyni i koneserka sernika, który mi przypadł w udziale razem z kapuścianymi pasztecikami i rybą po grecku zwaną. Wywiązałam się nienagannie. Przy wigilijnym stole było i tradycyjnie i nietypowo. Opłatek, życzenia, większość potraw i odpowiedni cytat z Bibli przeczytany przez mojego brata zaliczam do grupy pierwszej. Gołąbki z ryżem oraz sosem kurkowym zaserwowane przez teściową siostry a takze piosenki Dżemu zamiast kolęd będące pomysłem mojego taty, który odkąd obejrzał film "Skazany na bluesa" stał się naczelnym fanem tej grupy w naszej familii, należą do nietypowych wątków tegorocznej wigilii. Także inicjatywa Trzech Szwagrów, by po kolacji spotkać się na pępkowym z okazji narodzin Jezusa nie była wcześniej praktykowana. Ponieważ uszanowali odwieczny prikaz naszej mamy by podczas wigilii nie było spożywania, procenty zabrali ze sobą i wytrąbili pod dachem brata. Mama machnęła ręką na ten pomysł, tym samym dając Szwagrom swoje przyzwolenie. Dziś na śniadaniu pojawili się wszyscy trzej jednakowo sfatygowani ale zgodni co do tego, że to była najlepsza wigilia w ich życiu. Ach byłabym zapomniała: Gwiazdor tego roku nie poskąpił prezentów, chociaz osobiście się do nas na górę nie pofatygował. Rozumię, był nieco zabiegany. Chociaż czworgu z nas udało się zamienić z nim kilka słów przez domofon. W próbach wyrolowania Majki i całym zamieszaniu wokół podrzucania prezentów tak, by się nie zorientowała w hecy ze Świętym Mikołajem, nikt nie zauważył ze tato zszedł na dół i zadzwonił do domofonu. Odebrała mama, zmarszczyła brwi i oddała słuchawkę Tomkowi. Ten zrobił minę " o co tutaj chodzi?" i ze słowami trzymaj, bo ja już sam zgłupiałem podał mi słuchawkę. Usłyszawszy kapitalnie zmieniony głos taty odpowiedziałam, ze oczywiście jest tutaj Majka po czym wręczyłam słuchawkę córce. Z wypiekami na twarzy i okrągłymi oczętami Maja dzielnie odpowiadała na pytania Świętego i grzecznie zaprosiła go do nas. W tym czasie niezauważalnie dla dziewczynki prezenty wylądowały pod choinką a ona dowiedziała się że Mikołaj wrzucił je przez okno. Przydałoby się w przyszłym roku zorganizować jakiegoś wiarygodnego przebierańca, bo niedługo będzie już za późno. O mnie tez Mikołaj pamiętał, dostałam kilka fajnych gadżetów, w tym czerwony szlafroczek z kapturem, który u niego osobiście zamawiałam również kosmetyki i prześcieradła. Z Tomkiem zrobiliśmy sobie darowanki niespodzianki. Ja, widząc że łazi często z powypychanymi kieszeniami, kupiłam mu plecak. Tomasz sprezentował mi karnet na wybrane przeze mnie zabiegi w hotelowym spa więc, wybaczcie nieobecność ale zamierzam pławić się w luksusach w najbliższym czasie. Pozdrawiam!
edyta1617
26 grudnia 2009, 10:09Widze ze wigilia udala sie nad wyraz wspaniale wspaniale sa swieta spedzone z rodzina nic ich nie zastapi a wieczor trzech kroli to calkienm ciekawa tradycja dla panow niezle sie z niej usmialam pepkowe za Jezuska niezly pomysl naprawde niezly sprzedam go naszym panom bo o to sa wieczne boje pozdrawiam i milego plawienia sie w spa
mamigora
26 grudnia 2009, 10:04Czytałam i obrazki mi sie zmieniały przed oczami jak w kalejdoskopie:) Wdzieczna wigilia, nawet z piciem "pod" Jezuska ;) Ja tez czułam sie nieporównanie lepiej w ten dzień niż np. rocz temu...
bezkonserwantow
26 grudnia 2009, 01:24<img src='http://www3.picfront.org/picture/lEZ3Ul3r/img/25.jpg' alt='25.jpg' />