Dzisiejszy dzień ustawiony pod kątem Legnickiego Biegu Charytatywnego dla Karoliny, która zmaga się z ciężką chorobą. Rano lekkie śniadanie, nie sok - kaszka manna z bananem, żeby biegało się lepiej. Małe przygotowania do wyjazdu, małe pakowanie różnych przydatnych przedmiotów i ubrań. Za oknem mocny wiatr, na dworze 3 stopnie C i potwornie zimno. W Legnicy 5 km spokojnym charytatywnym tempem 6,22 min./km, później Bieg z dziećmi na 1 km. Po bieganiu morsowanie - 2 x 1 minuta. Dziś było trudniej wejść do wody niż przed tygodniem, pewnie ze względu na wiatr i deszcze, który od samego rana delikatnie pada. Atmosfera cudowna. Po dotarciu do domu kieliszek ziołowego Rigas Balzam na rozgrzewkę i ciepła zupa z roszponki. Na dziś wystarczy. Poranna waga 100.4 kg.
DARMAA
29 listopada 2015, 21:11No brawo podziwiam Cię biegać w takie zimno! A ta kąpiel to już zupełnie nie dla mnie,ale jeśli komuś to sprawia przyjemność i jeszcze przy okazji pomaga potrzebującym to szacunek! Pozdrawiam!
tombom
30 listopada 2015, 11:50Kąpiel nie była już charytatywna - to dla przyjemności po biegu.
AMORKA.dorota
29 listopada 2015, 19:03Trafilam na Twoj pamietnik i poczytalam.Zmotywowales mnie ,ruszylam tylek,wzielam syna i poszlam na kijki.Od razu mi lepiej.Dzieki.
tombom
30 listopada 2015, 11:49Ja też zaczynałem z kijami. Początkowo po płaskim, a później brałem je ze sobą w góry - robiłem po 25 km. Super zabawa. No i w końcu pracują też ramiona, a nie tylko nogi.