Wczoraj nie było wcale tak różowo, jak sobie założyłem. Złamałem się i tuż przed snem najadłem się. Dziś widać było efekt - na wadze 108,9 kg. Spadła też moja aktywność - od kiedy mamy gości w domu i psem na spacer chodzi mój teść, zamiast mnie, bilans energetyczny spożytych do spalonych jest mocno niekorzystny. Gdzie jest to słońce, które wstaje obecnie trochę wcześniej niż kilka dni temu. Gdzie podziała się energia noworoczna? Zrezygnowałem z diety pudełkowej - nawarstwiły mi się wydatki pod koniec roku. Teraz gotuję sobie sam - jednak robię to rzadko, bo nie mam czasu. Zbyt wiele chciałbym w moim czasie wolnym zrobić.
Średnia aktywność tygodniowa - 2259 kcal - mizernie!
Ale będzie lepiej, gorzej, myślę, nie może już być.
tombom
5 stycznia 2018, 10:02Dzięki. Dzisiaj jest lepiej. Fluktuacje.
Skarlet24
5 stycznia 2018, 09:06Zawsze może być gorzej, ale ważne żeby było lepiej! Pozdrawiam i trzymam kciuki!
bialapapryka
4 stycznia 2018, 16:03Powodzenia! :)