Ranek przywitał mnie kawusią i grzaneczką mniam, co dodało mi energii i wreszcie odmuliło :). Potem obiad ... filecik z majerankiem i rozmarynem z grilla, mm pychota!!! A i sałata to już jest istna poezja. No tak. Dzień był pracowity (kosiłem trawkę) ,ale miałem najwięcej energii, może przez słoneczko które dzisiaj tak pięknie świeciło :) Na kolacje dwa wielkie jaja...i marchewka też słusznych wymiarów :) Jutro niestety mizerria ;/
JustynaBrave
5 czerwca 2016, 15:18Trzymasz się dzielnie, ćwicz silną wolę, ćwicz ;) Powodzenia dalej.
Tongo
5 czerwca 2016, 18:50Fajnie ,że mnie wspierasz :)
szeryl23
4 czerwca 2016, 21:18Gratuluję samozaparcia ale ja po tej diecie z 63 kg wskoczyłam na 73 i to w bardzo szybkim tempie, i wcale nie rzuciłam sie na jedzenie :) lepiej na MŻ może troiszkę dłużej ale efekty cieszą.
Tongo
5 czerwca 2016, 06:29Dziękuję. Zobaczymy jak to będzie. Wiadomo że to jest wstęp i taki trening charakteru. Pozdrawiam
aska1277
4 czerwca 2016, 20:45A nie chcesz u mnie trawki skosić :)