Po dzisiejszym dniu, powiedzieć że jestem zmęczona, to nic nie powiedzieć
niech ten audyt w końcu sie skończy, choć sie jeszcze nie zaczął (next week)
starałam się dzisiaj trzymać w ryzach, zdjęc posilkow nie robiłam, nie było kiedy
na obiad wpadłam ok 17 i wzięłam... co zostało, dorsz był wybitny, jak na duszonego na parze (preferuje w panierce), w sosie koperkowym , puree okropne, grillowana papryka niczego sobie
śniadanie - 4 zytnie z serkiem śmietankowym, łososiem
2 śniadanie - banan, brzoskwonia, 2 kawałki ciasta, które wczoraj upieklam (2 raz ciasto wyszło mi mocno średnie w smaku - to znak!, ratować świata nie zamierzam, nie upiekę "jeszcze raz" dla podbudowania ego)
Obiad - dorsz, puree, papryka
Wpadło - ananas, 2 pomadki z Omanu - nie smakowały mi, skusiła mnie pistacja na opakowaniu ;)
Zapisałam się jutro na aqua aerobik , niech tylko wstanę 😁 (na 6.30), w Decatlonie zakupilam czepek, taki jaki chciałam, dla długich włosów :)
Mirin
30 lipca 2022, 06:49Pewnie właśnie ćwiczysz, niech rosną Ci endorfiny a waga spada!