Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
- 8 -


Co tu dużo mówić odpłynęłam

Po pracy, pomimo ulewnego deszczu poszliśmy (na nogach ok 3km) na zlot food trucków, peleryny ratowały patową pogodę, 

Zjadłam

- tamal (kolumbijski a'la polski golabek, zawinięty w liść bananowca), z sosem pomidorowym

- meksykanskie nachos (chipsy kukurydziane) z gęstym dipem z zielonej chili i awokado 

- butrrito z wołowiną (połowę)

- gałkę loda z miechunki peruwiańskiej

- churros x2  z białą czekoladą, pistacjami 

- baklavę x2

wypiłam 

- turecki salep, mleczny napój z bulw storczyka

- kieliszek wina z chorwackiej wsi, której nazwy nie pamiętam

- sok z papai 100%

Czy żałuję? Paradoksalnie choć mój cel się oddala, myślę że grzechem byłoby nie spróbować 

Pozytywem było zobaczyć Kolumbijskie kobiety - starsze panie w pięknych strojach, komplementy od mistrza baklawy z Trabzonu sprawiły ze obrosłam w piórka;) chwilową utopię przerwała zazdrosna koleżanka, której (przystojny i rozgadany) Turek wpadł w oko 😁. Czas z ludźmi z którymi tworzymy swoistą paczkę nieoceniony, w międzynarodowym towarzystwie (Polka x2, Polak x1 Filipinka x1, Hindus x1, Ukrainka x1) zjedliśmy potrawy z innych kultur, to było fascynujące doświadczenie

Dla osób z Krakowa, naprawdę polecam - Kazimierz, okolice Kładki Ojca Bernatka