Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
20 luty


Wczorajszy dzień był koszmarny.
Nie spałam pół nocy ponieważ moje dziecko bolał brzuch, o4 nad ranem wymioty. I taka była polka galopka. O 14 do lekarza z miską. Oczywiście nie było numerków, ale uprosiłam. Dostała czopek i gdyby nie przeszło, skierowanie do szpitala. Na szczęscie wszystko skończyło się dobrze. Przez to wszystko nie zrobiłam dla siebie obiadu, ani zakupów. Byłam głodna i przez to pochłonełam  pierogi przyniesione przez teściową.
Dziś już jestem grzeczna dietkowo. Rano się ważyłam i było 91, no cóż zobaczymy w sobotę. w dzień ważenia.
 To narka.

 

  • domino71

    domino71

    20 lutego 2013, 18:18

    No to jest najgorsze, że jak się jest na diecie to nie można dopuścić do tego aby w lodówce nie było niczego "awaryjnie", może ugotuj sobie zupkę z piersią z kury i część zamroź aby mów w razie czego szybko podgrzać i zjeść? Dobrze, że dziecku przeszło choróbsko.