Wiedziałam, że tak będzie.....Po prostu się poddałam. Zaczeło się od tortu i sałatek w sobotę, potem w tygodniu były wafelki i cukierki. Opanowanie przyszło wczoraj, co ja robię? Moje 87,7 chyba pójdzie precz, jeszcze się nie ważyłam. Wracam na dobre tory.
domino71
15 marca 2013, 19:47No niestety, ja też jak zacznę ze słodyczami to skończyc nie mogę. Nie daj się temu wstrętnemu nałogowi. Trzymaj się!
izkaduch87
15 marca 2013, 11:15Masz ode mnie karnego kopniaka w tyłek !!! Ważne, że się opamietałaś i wracasz do nas TRZYMAJĄCYCH DIETĘ :):) Wytrwalosci życzę !!! :*
nika228
15 marca 2013, 09:56Czasami tak jest, ale wracaj, bo warto!!
NigdyNieKochalam
15 marca 2013, 09:55Nie daj się wbić w "wir" słodkości.. Nie są Ci one nawet odrobinę potrzebne. 3mam kciuki za Twoją silną wolę... ;) W celu dodania motywacji zapraszam do mojego pamiętnika. ;)