Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek


Zazwyczaj na koniec tygodnia waga najniższa. 
U mnie niestety zwyżka, wczoraj popełniłam kardynalny błąd - pojechałam na zakupy zaraz po pracy, tzn "na głodniaka". Miało być szybko, niestety się nie udało i moim łupem padły 3 croissanty maślane, potem w domu z powodu wyrzutów sumienia i pełnego brzucha nie zjadłam obiadu, potem byłam w szkole, potem byłam GŁODNA i ....
Ogólnie wpadło blisko 2000 kalorii a efektem dzisiejsza waga w górę ...
Trudno ...
Miało być racjonalne żywienie a jest bezmyślne jedzenie ... Straszne.
  • uliczka7

    uliczka7

    21 września 2012, 16:32

    Zgadza się- na głodniaka do sklepu nie ma co wchodzić....Przegładzać się też nie wolno, bo potem zjada się trzy razy tyle...Wszystkie o tym wiemy i wciąż te same błędy robimy!!!!! Nic to damy radę...mamy czas...:)*

  • eludek

    eludek

    21 września 2012, 13:56

    Nie ma co załamywać rąk, zdarza się:)