Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To dziś


No i zaczęło się. Obiecałam sobie, że od dzisiaj zero słodyczy... No i Monika przyniosła zaległe ciasto imieninowe - co za pech (Jakby nie mogła tego zrobić w zeszłym tygodniu, kiedy ja byłam na urlopie), no i jak tu się nie skusić i Monika by mi nie wybaczyła. Ale, że sama ostatnio jest na diecie, to zrobiła taki sernik jogurtowy - bardzo dobry i podobno mało kalorii ma - ciekawe... Ale poza tym na śniadanie jedna bułeczka, a na obiad zupa pomidorowa, z kolacji rezygnuję:) Myślę, że całkiem nieźle:) No i staram się więcej pić, co też do końca nie jest dobre, bo co chwile latam siusiu :(. Tym czasem uciekam bo na 20:30 muszę być w Sport Factory - doszłam do wniosku, że bez ćwiczeń się nie obejdzie, zresztą one mnie bardziej mobilizują żeby się nie obiadać. Jak już się naćwiczę to szkoda to marnować na jakieś jedzenie. Może jeszcze coś skrobne jak wrócę - o ile przeżyję spinn:). Pozdrawiam.
  • moritura

    moritura

    8 maja 2006, 19:57

    Ćwiczenia baaardzo pomagają - mało, że po diecie nie masz takiego zwiotczałego ciałka, to jeszcze wytwarzają ci się endorfiny i masz pozytywne podejście do życia - co na diecie jest szczególnie ważne. Życzę powodzenia w odchudzaniu!!! Mmmmm... sernik :D Dawno już takich pysznych rzeczy nie jadłam. A i jeszcze jedno - nie wydaje ci się że 2 posiłki dziennie to za mało? Ja bym na twoim miejscu wprowadziła jeszcze trzeci lekki - np. jakiś owoc albo marchewka ok. 18 - na pewno nie zaszkodzi, a nie scharatasz sobie żołądka. Ponadto, za mała ilość posiłków spowalnia metabolizm, więc może ci się obiadek odłożyć gdzie nie trzeba. Trzymam kciuki!