Wolę nie pisać ile dzisiaj "zakazanych" rzeczy zjadłam :( Szkoda gadać... A przez gorączkę nie mogłam ćwiczyć. Ale grunt to się nie poddawać, prawda? :)
Przynajmniej jestem dumna, bo na kolację zamiast makaronu z mięsem i pieczarkami zjadłam 2 skibki razowego chleba z rzodkiewką i twarożkiem.
PS dziękuję za słowa motywacji pod poprzednim wpisem :) LASECZKI z Vitalii jak zwykle niezawodne :*