Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Laska mojego brata


Hej dziewczyny!
Słuchajcie! Co to był wczoraj za dzień!:D
No więc wstaje sobie jak zawsze tak o 10. Ubieram się i z pieskiem na spacerek. Wróciłam, zjadłam śniadanko, chwila przerwy i zabieram się do ćwiczeń.
I tak zrobiłam już rozgrzewkę, taka trochę zmachana a tu co?
Dzwonek do drzwi!


Podchodzę do domofonu, a to mój brat przyjechał mnie odwiedzić z nową dziewczyną! Myślałam, że go udusze! Nic mi wcześniej nie powiedział.


I tak spocona, niepomalowana w dresach poznałam jego dziewczyne. Dobrze, że chociaż mieszkanie było w miare ogarnięte. Dziewczyna taka przeciętna, no ale najważniejsze żeby on był szczęśliwy. A jest tak chuda, że Rubik przy niej to grubas:D
Jak już przyjechali to trzeba było ich czymś poczęstować no to wyciągnełam te głęboko schowane słodycze i... skończyło się na tym, że z nerwów i ja pół czekolady zjadłam. 


Jak zapytałam się brata jakie plany to stwierdził, że pójdą z psem na spacer a później moze jakiś obiad? No to dobra siostra musiała coś wymyślić. Sama miałam w ten dzień zjeść pierogi no ale skoro dziewczyna przyjechała no to trzeba coś wymyślić. Zrobiłam zapiekaną tortille z pieczarkami, serem  i mięsem mielonym. Mmm.. pycha było. Mam nadzieje,  że jej też smakowało bo jak nie to następnym razem nie zrobie nic:D

Posiedzieli troszkę, pogadaliśmy, zjedliśmy i pojechali. Cieszę się że braciszek chciał mi przedstawić swoją dziewczynę, szkoda tylko że mnie o tym nie uprzedził. Jakoś bym się do tego przygotowała:D Przerwali mi ćwiczenia, no ale nie dałam za wygraną. Wieczorem zrobiłam całe. Pot leciał ze mnie strasznie. 40min, a spociłam się bardziej niż na bieżni.


Później pojechałam na zakupy i jak już kupiłam te wszystkie zdrowe produkty, to pomyślałam, że kupie jeszcze 1kg ryżu do hula hop, bo podobno jak jest cięższe to lepiej się kręci i lepsze efekty. Najpierw nie mogłam otworzyć tego hula, a później jak już wszystko wsypałam to nastąpiła chwila prawdy. No w końcu trzeba było spróbować. No i zakręciłam dwa razy... i na tym się skończyło. Hula na pół, a ryż po wielokrotnym odkurzaniu, do dziś można znaleźć u mnie w salonie.


No, ale nie poddałam się dziewczyny. Łączenia hula hop pozaklejałam taśmą i wziełam się do kręcenia i tak 20 min zleciało. Na początek tylko 20min po hula jest ciężkie i boli trochę, ale jest coraz lepiej.
Dzisiaj stanełam na wagę i...? Coraz mniej!


Oby tak dalej! Do sylwestra już niewiele zostało, a kilogramów do zrzucenia nie brakuje. No ale jak nie do sylwestra to do wakacji już bez wymówki tych kilogramów nie będzie:D
Tłuszczu! Twój koniec jest bliski:D


  • WildBlackberry

    WildBlackberry

    11 listopada 2013, 12:38

    nie ogarniam jak mozna lubic tak strasznie chude laski :P faceci podobno na kosci nie leca xD