Dziś pierwszy dzień mojego ruszenia, że hej.
Wstałam o 8:30, przebiegłam 2,5 km. Nie było łatwo wrócić do biegania po takiej dlugiej przerwie, łydki paliły jak oszalałe, z zadyszką też się troszkę pomęczyłam, ale było warto, bo czuję w powietrzu piękne zmiany.
Wieczorem dołączyłam jeszcze 5 km jazdy na rowerze. Jest dobrze :)
Z jedzeniem średnio, ale pracuję nad tym.
Po bieganiu koktajl z banana i jabłka, później kanapka z grahamki z sałatą i pastą jajeczną (własnej roboty, bez majonezu), a później MCdonal's i tu brawa dla mnie - sałatka z grilowanym kurczakiem a nie Big Mac
Wieczorem Danio i pół bułki + litr wody z cytryną.
Jutro start 9:30, mam nadzieję że nic mnie nie powstrzyma :)
angelisia69
7 kwietnia 2016, 03:52drobne zmiany i bedzie coraz lepiej ;-) pokazalas ze nawet w MC mozna dokonac zdrowszego wyboru.Gratuluje
CookiesCake
6 kwietnia 2016, 23:52Piękna aktywność! ;)