Systematyczność popłaca.
Od kilku dni staram się używać kremu z Sorayi (nie wiem jak to odmienić), czasem robię peeling kawowy i kupiłam też masażer w Rossmanie. Efekt naprawdę jest.
Mam bardziej napiętą i jędrną skórę. Efekty "diety" trochę stoją tak jak pisałam wczoraj, ale przyznaję, że ostatnio trochę zaniedbałam zdrowe gotowanie przez nadmiar pracy.
Obiecuję sobie poprawę.
A a propo mentalnych popraw, obiecuję sobie doceniać życie. I nic więcej tu nie powiem...
Zjadłam:
Śniadanie: A raczej "przedśniadanie", bo było to o 5.00: Banan
II Śniadanie: 2 parówki z kurczaka i bułka razowa
Obiad: pierogi z jagodami
Podwieczorek: koktajl z zielonych warzyw + awokado + banan
Kolacja: serek wiejski
Ćwiczyłam:
(dziś trochę mniej intensywnie, bo był bardzo intensywny dzień w pracy, więc trochę się oszczędziłam)
- Callanetics - 40 minut
- 10 minut pośladki Mel B
- 6 minut Chodakowska uda
- 50 przysiadów z ciężarkami 2kg
= 1h ruchu
Bańki chińskie zamówione, zobaczymy czy te cudo na mnie zadziała :)
zagrubabuba
7 grudnia 2016, 10:03hmm kusza mnie te bańki oj kuszą ale sie ich boję, że zrobię sobie krzywdę :( chyba najpierw oddam sie w ręce specjalisty a potem pomyślę o zakupie dla siebie. Tylko muszę takiego znaleźć bo moje nogi wołają o pomstę do niebia.
tricked_beauty
8 grudnia 2016, 17:11Ja mam przyjaciółkę masażystkę, pokazywała mi jak prawidłowo wykonać taki masaż i to naprawdę nic trudnego :) Na youtubie też jest duż filmików instruktażowych.
aaanusia21111
6 grudnia 2016, 21:48Bańki chińskie świetna sprawa :D Mam i polecam nie tylko dla urody ale i dla zdrowia :d A zwłąszcza przy systematyczności ;)