Nie rezygnuję z Mel B i Pilatesu, co to, to nie, ale szukałam czegoś żeby trochę bardziej się spocić i znalazłam to:
Pół godziny wycisku (oczywiscie jak dla mnie, czyli osoby z nie zbyt wielką kondycją :D). Pot się leje, mięśnie drżą, endorfiny aż piszczą... Wprowadzam na stałe do swojego planu :)
Tiffoczki też działają!
niebanalna-ja
8 stycznia 2017, 18:43jest świetna ja na czasami podpatruję dla inspiracji swoich ćwiczeń, rozgrzewki :)
strefaizy
8 stycznia 2017, 18:38kocham Tiffany, super są te ćwiczenia :)
spelnioneMarzenie
8 stycznia 2017, 18:19super :)
MagiaMagia
8 stycznia 2017, 15:57kocham jej pozytywna energie i to ze cwiczac mozna czuc sie kobieco oraz radosnie a nie jak jakis babochlop.
tricked_beauty
8 stycznia 2017, 16:43To prawda :) Ja włączyłam sobie swoją muzykę i dobrze się bawiłam jednocześnie ćwicząc. Nie mogłam przekonac się do Chodakowskiej też przez to że ciągle jest niespocona kiedy ze mnie aż cieknie :D