Postawiłam sobie cel do lutego, bo wtedy zaczynam poszukiwania Sukni Ślubnej. Póki co czarno to widzę... Nie jest źle, bo zgubiłam kilka centymetrów, regularnie ćwiczę i nie wyobrażam sobie żeby z tego zrezygnować, ale miało być lepiej. Z drugiej strony jesli się nie uda, świat się nie kończy, Suknię zawsze można zwęzić o kilka centymetrów (przynajmniej tą, którą mam na oku).
Aktualnie najbardziej zależy mi na zgubieniu jeszcze trochę z talii i pleców, więc Tiffoczki idą w ruch i może się uda...
Wczoraj był dzień bez ćwiczeń, po 4 dniach treningów, dziś zaliczyłam:
- 5 minut rozgrzewka z mel b
- pośladki 10 min z mel b
- 8 minut ABS na brzuch
- 10 minut Tiffoczki
- 10 minut Pilates
niebanalna-ja
8 stycznia 2017, 12:12ekstra :) suknia ślubna to dopiero motywacja :) by pięknie wyglądać zazdroszczę ćwiczeń z mel b, abs, TiffanyRothe, próbowałam kiedyś super, ale wolę podpatrzeć ćwiczenia i sama ćwiczyć z ekranem na przeciwko mi nie idzie :/
spelnioneMarzenie
7 stycznia 2017, 18:31brawo :)
strefaizy
7 stycznia 2017, 16:22czy ćwiczenia z Mel B są spoko?
tricked_beauty
8 stycznia 2017, 11:42Ja je lubię. Przeszłam przez Chodakowską, Lewandowską itp., ale wygrała Mel B. Ćwiczenia są krótkie, dlatego można je sobie miksować i codziennie robić "inny" trening :)