Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poniedziałkowo


szkoda, że nie weekendowo, jak to jest ze tydzień się ciągnie jak flaki w oleju a weekend przelatuje przez palce, no pytam jak?

PO weekendzie ok waga stoi w miejscu, ale były urodzinki w wekeend i pewnie to one trzymają wagę na 81.5;) mam nadzieję, że od jutra ruszy bo do mojego I celu niewiele czasu zostało, od przyszłego tygodnia wracam na fitnes w tym tygodniu jeszcze nie dam rady, ale może i lepiej teraz w miare fajna pogoda, to po pracy wyciągam wózek z Maciusiem i na spacer, w końcu to też sport. Na śniadanko zjadłam płatki z kefirem, jestem w szoku niegdy takiego śnaidania nie jadłam, bo śniadanie bez szynki to nie śnaidanie a teraz mi jakoś sie pomieszało i jem na słodko powiedzmy.

Właśnie popijam sobie herbatę owocową bez cukru oczywiście i patrzę ile tu jeszcze muszę siedzieć wychodzi że niedługo więc dam radę. Nie wiem co dziś zjeść na obiad, pewno jak znam życie nic nie zjem bo pojadę od razu z moim skarbkiem na podwórko.

Czytam Chmielewską, super teraz jestem na etapie romansu wszechczasów, kiedyś przeczytałam prawie wszystkiej jej kryminały, ale zapomniałam i czytam na nowo, ale powiem Wam, że mogłabym czytać ją w nieskończoność, uwielbiam tą Panią.

Dobra uciekam, miłego popołudnia jeśli ktoś to wogóle przeczyta.