Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie uda się


Nie dojdę do mojego celu nr I. Nie pisałam bo nie miałam siły, waga zamiast spadać do góry, w sobote ważyłam już 83,5. Wziełam tabletkę na odwodnienie bo napuchnięta jak balonik byłam i w niedzielę zeszło 2 kg. Dziś 81,3 kg czyli raptem 0,2 kg spadku. Nie mam już siły, trochę tracę zapał jak widzę, że mimo diety nic się nie rusza. Na dodatek cięzkie noce ostatnio mam, synuś ciągle się budzi i płacze, idę mu zęby, całe dziąsła spuchięte i takie pagórkowate, idą idą a wyjść nie umią, już nie mam siły.

Dziś zjedzone:

Śniadanie mała bułka razowa z pasztetem sojowym (cieniutko) i korniszon

Na obiad będzie kartofelek i brokuł gotowany z jajkiem sadzonym (bez tłuszczu oczywiscie)

Kolacja sałatka z pomidorów

W między czasie zjem pewno nektarynkę i popiję ją zieloną herbatą.

Pozdrawiam