Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie rozumiem


o co chodzi, tak jak pisałam mam cel do urodzina mojego syna zejsc do tej nieszczęsnej 70. I wydawało mi się, że to całkiem realne ale chyba cieszyłam się za wcześnie. A mianowicie jak też  chyba wspomniałam gonię pasek bo jest więcej i w piątek wchodzę na wagę a tam 75, myśle super niewiele zostało chociaż do paska, był weekend, jak najbardziej dietkowy, 4 posiłki ostatni ok 18, był aerobik i w poniedziałek wchodzę na wagę a tam 76, super, ale to nic dziś wstaję i myslę a idę się zważyć może zeszłam już do tych 75 z powrotem a tam 77, pieknie, kto mi wytłumaczy o co chodzi?. Poza tym mam jeden a nawet dwa pomysły co sie może dziać, jeden wiadomo @ idzie ale u mnie jakoś wcześniej nie widziałam różnicy przed i po, drugi to taki co mnie zdecydowanie bardziej martwi, bo mało sikam, a piję dość konkretnie, w pracy wypijam ok. 2 l z czego 0,5 jest kawy i czasem nie ide sikać wcale, dopiero jak przyjeżdżam do domu to coś tam urodzę, a dziś wypiłam już  1,5 l z czego 1,25 to woda i nic siedzę sobie spokojnie i nic się nie dzieje, muszę chyba wybrać się dop lekarza zapytać czy wszystko aby dobrze z moimi nerkami. Synusiowi wyszły jedynki u góry i od razu lepiej spi, poza tym to nie chce jeść obiadfów tylko by mleko pił, a na noc pobija ostatnio wszelkie rekordy bo wypija 400 ml mleka, szok, taki chyba jego urok. Pozdrawiam. A dziś dzień jogurtowy, jakoś tak mam ochotę, na I i II śniadanie po jogurciku light, an obiad pierś z kurczaka i korniszonki, a na kolację nie wiem ale pewnie jabłko i 2 kiwi (termin ważności się kończy heheh). Papa