Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
mój zegar chyba stoi


szok, tyle dziś zrobiłam a dopiero ta godzina, już bym chciała iść do domu, coś mnie dzisiaj głowa boli, wczoraj zaczełam na rowerku jeździć, no waściwie to tylko się przymierzyłam bo 15 minut jechałam, ale lepsze to niż nic, zważywszy, że to przez @ hehe. Dziś myślę, że będzie lepiej, choć nie obiecuję bo idę na step i nie wiem czy będzie mi się jeszcze chciało. Waga trochę spadła, widać, że @ już pomalutku będzie spadać, jest 75 czyli wsyzstko bez sensu, bo nie dość, że paska nie dogoniłam, to jeszcze bym chciała do 70 zejść w 2 tygodnie, nierealne, no ale cóż ja już tak mam. Maciuś spi coraz fajniej, a ostatnio jak pisałam, że nie chce mleka pić, to proszę wczoraj butla na noc + to co w nocy wypił dało 0,5 l nie mam pytań ma dziecko spust jak nic. Uciekam idę coś jeszcze porobić, papa