Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zaliczony


rowerek oczywiście, tzn. nie było to takie oczywiste, ale po kolei, rowerek przywiozłam w niedzielę wieczorem, wiadomo późno to usprawiedliwienie było, żeby nie jeździć, w poniedziałek spojrzałam na niego no i mówię tak wiesz co mam @ to tak nie bardzo, żeby ćwiczyć, no ale spojrzał na mnie tak jakby z ironią to wsiadłam i pojechałam aż 15 minut, w wtorek już mnie ta jego ironia nie brała i tylko na niego zerkałam i nic. No a wczoraj patrzę i myślę tak, nie ma szans, wszyscy będą pytać czy jeżdżę, mąż się będzie śmiał, że następny grat do domu wziełam i stoi, no i wyskoczyłam z łóżka bo leżałam sobie koło śpiącego już synusia i pojechałam 65 min, tylko jest problem bo to wyszło tylko 20 km i powiem Wam szczerze nawet się nie spociłam więc pytam co robię nie tak, może tempo podkręcić (śr. to 20) czy zrobić na cięższą przerzutkę?? Nie wiem ale z drugiej strony tak mi odpowiadało, ale czy takie rekraacyjne jeżdżenie coś mi da?? Dziś na wadze spadek, może więc coś mi się uda do tych urodzin zrzucić. Pozdrawiam
  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    27 stycznia 2011, 12:29

    Ja się nie pocę podczas ćwiczeń, a godzinka na rowerku to dużo, nie szukaj przyczyn, tylko ciesz się ,że się ruszasz :) P[ozdrawiam :)