Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nowy członek rodziny


dzis wlasnie urodzil mi sie bratanek i moj chrzesniak jednoczesnie super, moj synus bedzie mial za niedlugo kapana do zabawy, z innych spraw mam teraz malo czasu w pracy urwanie glowy nawet nie mam kiedy sniadania zjesc no i nie pije juz tyle bo nie mam czasu robic, dobrze chociaz ze z urlopu wrocila moja asystentak to chociaz mi jakas kawe zrobi i herbatke (jak robi sobie oczywiscie bo ja ludzii nie wykorzystuje heheh, szkoda swoja droga ze ona tak mao pije), dietetycznie ok, nawet ostatnio mi sie jesc nie chce, staram sie dalej jesc o stalych porach, choc dzis musze przyznac, ze poleglam, rano sniadanie, w poludnie zrobilam sobie budyn z biszkoptami (pol na pol, mleko z woda;)) jaks tak smaka mialam i potem nic, nie liczac kosztowania sosu do spagetti, ale to i tak malo bo kurczak na teflonie bez tluszczu i reszta tez bez tluszczow i innych takich, teraz kapuczino i koniec bo pozno a i tak mi sie nie chce. Jesli chdzi o rowerek to jestem powazniei zakochana, tzn jezdze codziennie, raz tylko nie jezdzialam ale bylam u ginka na krio no i poiwedziala zeby sobie odpuscic to sobie odpuscilam, uciekam spac dziecko juz smacznie nyna wiec ja tez ide papapapapap